Prawie każda warszawska rodzina jest rodzinnie i emocjonalnie związana z Powstaniem Warszawskim 1944. W większości przypadków jej członkowie przed kilkudziesięciu laty stawili opór niemieckiemu okupantowi z bronią w ręku, bądź przeżywali gehennę ginącego miasta jako cywilni mieszkańcy stolicy. Hanna Gronkiewicz-Waltz - impresje warszawianki
Mój ojciec
Zapraszamy do lektury jednego ze wspomnień.
To było w 2005 r., przed wyborami parlamentarnymi. Miałam spotkać się pierwszy raz z gen. Zbigniewem Ścibor-Rylskim, prezesem Związku Powstańców Warszawskich. Gdy przyszłam na spotkanie do siedziby Związku na ul. Długą, generał sprawił mi wielką niespodziankę. Przedstawił mi Ryszarda Szalińskiego ps. "Wicher" i Mirosława Chwiałkowskiego ps. "Strzała" - znajomych mojego ojca z AK, których odnalazł i zaprosił na to spotkanie. Byłam tym bardzo wzruszona. Taki był właśnie generał "Motyl"...
Wojciech Gronkiewicz, ok. 1944 r.
Mój ojciec krótko walczył w Powstaniu. Pierwszego sierpnia brał udział w ataku na Wyścigi. Opowiadał, że to był cud, iż ktokolwiek wówczas przeżył - oświetlały ich reflektory, był obstrzał artyleryjski. Długo myślał, że nikt nie przeżył z tego kartofliska, na które odskoczyli... Po wojnie spotkał jednak kilka ocalałych osób - jedną z nich był Andrzej Bartel (mąż mamy mojej koleżanki).
Po wycofaniu się do lasu ojciec nie wrócił do Warszawy, gdyż miał straszne czyraki na szyi i 40 stopni gorączki. W końcu dotarł do Koluszek, gdzie przebywał jego ojciec. Tam wstąpił do partyzantki. Współdziałał z "wyklętym" Kazimierzem Boruczem. Po ujawnieniu się wobec władz wrócił do Warszawy. Siostra ojca wyszła za mąż za Józefa Borucza, przyrodniego brata Kazimierza, i została w Łodzi. Kazimierz zginął na UB. To była straszna wojna domowa.
Zaświadczenie o ujawnieniu się
Dokument o ujawnieniu się był przeszkodą, ale jeszcze gorzej było go zataić. Po skończeniu studiów ojciec pracował z nakazu pracy. Dopiero w 1960 r. pozwolono mu na aplikację, i to w Węgrowie.
W 1969 r. zaprowadził mnie-nastolatkę na proces Kuronia i Modzelewskiego. W stanie wojennym w dniach, w których były demonstracje, ojciec pełnił dyżury w sądzie, aby każdy zatrzymany - a byli to głównie studenci - miał zapewnioną adwokacką pomoc (zostało to udokumentowane w zbiorze "Próba sił. Źródła do dziejów Uniwersytetu Warszawskiego po 13 grudnia 1981").
Taki był mój ojciec: uczeń tajnych kompletów gimnazjum Batorego, Powstaniec Warszawski, żołnierz podziemia antykomunistycznego, obrońca protestujących studentów i działaczy KPN. Był człowiekiem centrum. Z całą pewnością jego myślenie nie było prawicowe; nie znosił antysemitów. Zarazem był antykomunistą w każdym calu - dlatego, że komuniści chcieli przyłączyć Polskę do Związku Radzieckiego i że uwierzyli w Stalina. Zawsze wolny w swoich poglądach: w 1990 r. głosował na Tadeusza Mazowieckiego, podczas gdy ja na Wałęsę.
Udało mi się spełnić jedno z jego politycznych marzeń: zaprosiłam go na kolację z Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Był przeszczęśliwy.
W sprawie Powstania Warszawskiego jestem jego "produktem politycznym". Do końca życia mój ojciec uważał, że wtedy nie można było podjąć innej decyzji, że Powstanie uratowało nas od wcielenia do ZSRR, tak jak stało się to z krajami bałtyckimi. Uważał też, że Powstanie zniechęciło Rosjan do późniejszych interwencji militarnych w Polsce, takich jak na Węgrzech i Czechosłowacji. To były jego stałe argumenty.
Nauczył mnie szacunku do Powstania. Od dziecka pamiętam, że 1 sierpnia chodziliśmy na groby na Powązki. Gdziekolwiek nie byłam w Warszawie, to o godzinie 17.00 zatrzymywałam się na ulicy - a wówczas nie było nas wielu i syreny nie wyły. Od lat, by uczcić pamięć ojca, uczestniczę 1 sierpnia w uroczystościach przy Pomniku "Mokotów Walczący - 1944" w Parku Dreszera.
Powstanie Warszawskie, czy ktoś chce czy nie, pozostaje naszym warszawskim DNA, a serce umęczonej Warszawy bije w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wojciech Gronkiewicz
Urodził się 13 grudnia 1926 r. w Warszawie. Ojciec Wacław pracował do 1939 r. w Policji Państwowej (był m.in. komendantem Policji w Koluszkach), matka Michalina (z domu Jurczak) była właścicielką pralni chemicznej. W 1939 r. Wojciech ukończył prywatną koedukacyjną szkołę powszechną Bronisławy Gerlach-Stopczyk przy ul. Hożej 64 i został przyjęty do Gimnazjum Stefana Batorego. W czasie okupacji kontynuował tam naukę na tajnych kompletach i w 1944 r. ukończył I klasę liceum.
Jesienią 1943 r. nawiązał kontakt z AK dzięki koledze z gimnazjalnych kompletów Ryszardowi Kosidowskiemu ps. "Paproć". W dniu 1 listopada 1943 r. złożył przysięgę AK. Otrzymał przydział do dowodzonej przez kpr. podch. "Stacha" sekcji w batalionie "Karpaty" pułku "Baszta", prawdopodobnie w 1 plutonie kompanii K-1 (dowódca tego plutonu w batalionie "Karpaty" poległ 1 sierpnia, o czym wspomina w życiorysie). Otrzymał pseudonim "Ryś".
1 sierpnia 1944 r. wyszedł do Powstania razem z "Paprociem" (tak odmieniano pseudonim Kosidowskiego w oddziale). Zameldowali się w oddziale "Rysia", mimo iż "Paproć" był żołnierzem 7 pułku piechoty "Garłuch" na Okęciu. Razem wzięli udział w nieudanym ataku na Wyścigi Konne na Służewcu. Podczas ataku zginął dowódca sekcji "Stach", zginął dowódca plutonu. Z całej sekcji ocalało trzech żołnierzy: "Ryś", "Waluś" i "Paproć".
"Paproć" poszedł nocą w stronę Służewa - dotarł do kompanii B-1 pułku "Baszta", z którą walczył do końca Powstania; po wzięciu do niewoli 27 września został zamordowany przez Niemców przy ul. Dworkowej. Pozostali żołnierze przenocowali w jakimś domu na Służewcu, a nazajutrz przyłączyli się do oddziału por. "Nowiny", z którym wycofali się do Lasu Kabackiego. Po dwóch dniach przeszli do Lasów Chojnowskich. Po drodze we wsi Orężna (dziś w granicach Piaseczna) stoczyli potyczkę z oddziałem ukraińskim, z której wyszli bez szwanku, ale Ukraińcy - straciwszy dwóch ludzi - wieś w odwecie spalili.
W lasach chojnowskich "Ryś" dostał wysokiej gorączki i choroby czyrakowej. Został zwolniony z oddziału i kilka dni przebywał u znajomych we wsi Baszkówka. Udał się do Koluszek, gdzie skontaktował się z przyjacielem sprzed wojny Kazimierzem Boruczem, również żołnierzem AK ps. "Dragon". "Dragon" wprowadził go do oddziału por. Michała Mirskiego ps. "Zagłada". 25 sierpnia 1944 r. Wojciech Gronkiewicz ponownie złożył przysięgę AK i otrzymał pseudonim "Sten".
W pierwszej połowie września "Sten" i "Dragon" zostali skierowani do oddziału partyzanckiego por. Romualda Ziółkowskiego ps. "Sam" działającego w ramach Obwodu "Węzeł" (Brzeziny -Koluszki) Okręgu AK "Barka" (Łódź) - późniejszego I Oddziału Kadrowego 29 Pułku AK im. Strzelców Kaniowskich. Od 21 sierpnia dowódcą oddziału "Sama" był st. sierż. podch. Marian Niciński "Wirek". W oddziale "Sten" spotkali swojego znajomego, Ryszarda Szalińskiego ps. "Wicher". Brał udział w akcji "Zrzuty" jako obstawa stanowiska we wsi Strzelna koło Rogowa (zrzut nie doszedł do skutku). Podczas akcji "Sten" spotkał też innego kolegę, Mirosława Chwiałkowskiego ps. "Strzała".
Po kilku dniach pobytu w oddziale odnowiła się choroba czyrakowa. Por. "Zagłada" zaproponował mu wtedy przejście - razem z "Dragonem" - do oddziału dyspozycyjnego Kedywu, którego był dowódcą. "Dragon" stał się bezpośrednim przełożonym "Stena". Brali udział w wykonaniu wyroku nagany z ostrzeżeniem w stosunku do pracownika kolei w Koluszkach, który szantażował swoich podwładnych wysłaniem na roboty do Niemiec. Inny wyrok (chłosty) w stosunku do mieszkanki Koluszek nie doszedł do skutku z powodu nieobecności skazanej. Brali też udział w ściągnięciu kontrybucji od dzierżawcy majątku Długie pod Koluszkami.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej "Sten" przerwał działalność konspiracyjną. W kwietniu 1945 r. zamieszkał w Łodzi przy ul. Bandurskiego, razem z "Dragonem" i Włodzimierzem Dziewiszkiem ps. "Tex", poznanym w oddziale partyzanckim. "Dragon" i "Tex" działali w Ruchu Oporu Armii Krajowej, "Sten" do nich dołączył. Wspólnie z Henrykiem Kociębą ps. "Dąb" i dwoma żołnierzami z Radomia tworzyli patrol osłaniający zebrania dowództwa ROAK. Dowódcą patroli był mjr Adam Trybus ps. "Gaj" (wcześniej dowódca Kedywu Okręgu AK Łódź).
"Dragon" w nocy z 11 na 12 lutego 1946 r. wziął udział w akcji wysadzenia w powietrze Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w Łodzi. Aresztowany w grudniu 1950 r. i torturowany, zmarł w więzieniu w lutym 1951 r.
Latem 1945 r. przed władzami ujawnili się m.in. mjr "Gaj" i "Tex". "Sten" pozostał w konspiracji. W czerwcu 1946 r. za pośrednictwem "Dragona" nawiązał kontakt ze Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość, jednak współpraca ograniczyła się do kilku spotkań i otrzymania nowego pseudonimu: "Robert".
Wojciech Gronkiewicz, Wrocław, 2 lipca 1946 r.
Ujawnił się dopiero w lutym 1947 r., gdy weszła w życie nowa ustawa amnestyjna.
We wrześniu 1947 r, zdał maturę przed Komisją Weryfikacyjno- Kwalifikacyjną w Łodzi i wrócił z rodzicami do Warszawy. W 1953 r. ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Po studiach pracował w Prezydium Stołecznej Rady Narodowej (1953-1954), Dzielnicowej Rady Narodowej (1955-1956) i Wojewódzkiej Rady Narodowej (1957-1960). W 1960 r. zdał egzamin konkursowy na aplikację adwokacką, którą ukończył w 1963 r. W latach 1964-1992 był członkiem Zespołu Adwokackiego nr 7 w Warszawie. Od 1992 r. prowadził własną kancelarię adwokacką. Od 1995 r. był członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Zmarł 16 kwietnia 2001 r. Spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Hanna Gronkiewicz-Waltz
Życiorys sporządzono na podstawie dokumentów z archiwum rodzinnego Hanny Gronkiewicz-Waltz. Personalia uzupełniono na podstawie portali www.1944. pl/powstancze-biogramy/ oraz www.historiakoluszek.pl. Zdjęcia i dokument z archiwum rodzinnego Hanny Gronkiewicz-Waltz. Tekst ukazał się w Biuletynie Informacyjnym Związku Powstańców Warszawskich "Powstaniec Warszawski" nr 2/2019.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jest profesorem nauk prawnych. W latach 1992-2001 była prezesem Narodowego Banku Polskiego, a w latach 2006-2018 prezydentem m. st. Warszawy. W latach 2007-2018 była wspólnie ze Związkiem Powstańców Warszawskich głównym organizatorem centralnych uroczystości rocznicowych Powstania Warszawskiego 1944.
Copyright © 2019 SPPW 1944. Wszelkie prawa zastrzeżone.