Sercem pisane...
Zapraszamy do zapoznania się z wierszami poetów amatorów poświęconych Powstaniu Warszawskiemu. Pomimo upływu kilkudziesięciu lat od wybuchu powstania wciąż emanuje z nich wielka emocja.
Autorką wiesza "Dwa groby jednego syna" jest Janina Mańkowska, która jako 10-letnia dziewczynka wraz z o 2 lata starszym bratem Jerzym Janowskim szczęśliwym trafem przeżyła rzeź Woli w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. Oboje przez wiele lat aktywnie działali na rzecz zachowania w pamięci tej okrutnej zbrodni. Ich działania przyniosły rezultaty. W 2004 r. został odsłonięty pomnik Pamięci 50 tysięcy Mieszkańców Woli Zamordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego 1944. W 2010 r. 5 sierpnia został ustanowiony Ogólnowarszawskim Dniem Pamięci Mieszkańców Woli zamordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego. W 1958 r. Janina napisała wiersz poświęcony matce poległego powstańca.
Dwa groby jednego syna
- Matkom poległych w Powstaniu
Warszawa wolna! - jakże szyderczo
Ta wieść rozbrzmiewała,
Wolna od Niemców, Ale czy istniała?
Kikuty domów z gruzów wychodziły,
Rozrzucone trupy miasto wypełniły,
Dziesiątki tysięcy w setki się zmieniały
Zwęglone, spopielone lub w tył czaszki ugodzone!
Z ruin i trawników, tu ich przywozili.
W ażurowych skrzyniach posypanych wapnem
W długich szeregach
Jak w szyku bojowym ustawili,
By zbiorowe mogiły
Na wieczną chwałę wypełnili!
WOLA - najbardziej porażona,
Cmentarz Poległych Niepokonanych tworzyła,
Bohaterów walecznych
I mieszkańców miasta
Bestialsko wymordowanych
- Wszystkich wielkiej sprawie oddanych!
Większość to bohaterowie "nieznani",
Tylko nieliczni byli rozpoznani.
Nad jedną z tych mogił,
Zgarbiona, zszarzała kobieta stała.
Choć nic nie mówiła,
Wydawało się, że w grobie tym
Było wszystko co posiadała.
I w tej grobowej ciszy, otchłani rozpaczy,
Do kobiety tej podeszła
W pożodze tej ocalała -
Dziewczynka mała,
Która delikatnie dotykając ręki jej,
Zapytała:
- Czy tu jest pochowany,
Syn Pani kochany?
Wówczas kobieta płaczące oczy
Gdzieś w dali zatopiła
I prawie bezdźwięcznie wyszeptała:
- Tak. - Nie. - Nie wiem...
- Szukałam go wszędzie,
Wypytywałam, rozpoznawałam...
- Może tu, a może na Powązkach...?
Wierzę, że któraś z tych mogił
Zabrała mi syna.
- Będę je obydwie jednakowo czciła
I ciągle wierzyła, że jedna lub druga
Skryła mego syna,
Choć do końca nie wiem,
Gdzie jego mogiła?
- Był taki młody,
W Polsce rozkochany,
Bezlitosny dla wroga,
Ojczyźnie oddany.
I tak pozostała
Rozdarta i prawie już nieżywa,
Matka warszawskiego powstańca
I jej desperackiej wiary
Synowska mogiła!
Janina Janowska
Warszawa 1958
wiersz oparty na autentycznym wydarzeniu podczas zakładania cmentarza w listopadzie 1945 roku,
w którym autorka wiersza jako mała dziewczynka uczestniczyła
30 lipca 2018 r. Marian Rodziewicz obejrzał w TVP Info relację uczestniczki Powstania Warszawskiego Jadwigi Wiśniewskiej ps. "Sroka".
Bohaterka relacji w momencie wybuchu powstania miała 14 lat. Jej 5-osobowa rodzina mieszkała na Mokotowie. Do powstania wyszli jej ojciec, który zginął 5 sierpnia, i dwaj starsi bracia. Ona miała zanieść meldunek do Śródmieścia. Obawiając się, że matka jej nie puści powiedziała jej, że idzie na działkę po cebulę. Meldunek dostarczyła, ale na Mokotów już nie mogła wrócić. Dołączyła do batalionu AK "Golski" walczącym w rejonie Politechniki Warszawskiej, gdzie została łączniczką. Po kapitulacji powstania, w stopniu kaprala poszła z oddziałem do niewoli. Z matką spotkała się po 3 latach.
Marian Rodziewicz głęboko poruszony opowieścią "Sroki" poświęcił jej wiersz.
Dla Jadzi W. "Sroki"
Dzieciom Syreny, Warsa i dzieciom Sawy
i tym podrostkom z placów zabawy
- im czas zatrzymano.
Szmaciane lalki, koń na biegunach i wycinanki
wojsko z ołowiu, pierwsze czytanki
- łuskami pokryto.
Jadzia z rozkazem, starszy brat na Woli
drugi z noszami, rana już nie boli
- rozkaz dostarczono.
Bez różańca dłonie i gromnic płomienia
Bez modłów, trenów i namaszczenia
- pospiesznie grzebano.
* * *
Spod gruzu pamięci szmacianą dobywam
I starej babince w drżące ręce skrywam
Niech za życia jeszcze, w czas dziecka powróci
I niech kołysankę powstańcom zanuci.
1 sierpnia 2018 - Marrod
3 sierpnia 2018 r. w wieku 101 lat zmarł gen. bryg. Zbigniew Ścibor-Rylski ps. "Motyl", wielki Patriota, prawy Polak, dobry Człowiek.
10 sierpnia na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie odbył się pogrzeb Generała.
Poruszony tym faktem Marian Rodziewicz poświęcił Generałowi wiersz towarzyszący Mu w ostatniej drodze na miejsce spoczynku.
Dla " MOTYLA"
Generał Zbigniew Ścibor-Rylski in Memoriam
Kruche i krótkie jest życie Motyla,
Nawet wiek cały lotem gromu zleci.
Lecz najpiękniejsza była Twoja chwila,
Która trwać będzie przez wiele stuleci.
Choć czas do grobu złożyć Ciebie każe,
Przy grających werblach i salwach honoru.
O Tobie pamięci - czas nie wymaże,
Bo zamieszkałeś w każdym polskim domu.
Jeszcze dąb ocalały z powstańczej pożogi,
Sen Twój szczęśliwy przyozdobi liściem,
Orzeł nad urną skrzydła swe rozłoży
bo Motyl ziemskie tu zakończył życie...
10 sierpnia 2018 - Marrod
Sierpień to miesiąc refleksji. Autor kolejnego wiersza, Marian Rodziewicz zastanawia się na temat relacji i więzi rodzinnej matki i syna powstańca. Te relacje są nieprzemijalne a dramatyzm potęgowany jest niezawinioną winą, wojną, okupacją, obcą dominacją.
Dwie kromki chleba
Mój Synu, już pora, godzina W się zbliża
Wyzwolić miasto pragnie warszawska rodzina
Na miejscu już koledzy i Twoja dziewczyna
Jeszcze zdążysz Synku, Powstanie się zaczyna.
Kromkę chleba Ci daję, niech wzmocni Wasze siły
Czas bestię pokonać, to okupant mściwy
Unicestwi wszystko, zniszczy każdy dowód
Bo ziemia słowiańska... bo polski rodowód...
Drugą na powrót zatrzymam, na nasze spotkanie
Po walce zmęczonemu, podać na śniadanie
Świętą Panienkę proszę i Pana Jezuska
By krzyży nie stawiać, niech zieleni się brzózka.
Czy moje błagania usłyszą niebiosa
Czy nie spali je miotacz, nie rozmyje rosa
Gwałtowny podmuch, przykleja mnie do ściany
Kamienie z nieba lecą, błękit popękany.
W ruinach mego miasta, okryta płaszczem dymu,
Pełna wątpliwości, szukam Ciebie, Synu,
Choć pełna zwątpienia, lecz nadziei nie gaszę,
Wiem że dnia pewnego, Twój ślad gdzie wypatrzę
* * *
Po latach wciąż noszę, przy sercu kromkę chleba.
Na spotkanie z Tobą, biorę ją... do nieba.
Tam za stołem niebiańskim, tam zjemy śniadanie,
Dziękując za Wolność i Warszawskie Powstanie!
28 sierpnia 2018 - Marrod
2 października, w rocznicę zakończenia Powstania Warszawskiego 1944 Marian Rodziewicz zapala w symboliczny sposób, słowami, znicz pamięci POWSTAŃCOM.
Jak czas rozliczyć
jak czas rozliczyć
czym zagoić rany
jak jeszcze pogrzebać
- tych niepogrzebanych
gdzie nagrobków szukać
gdzie leżą harcerze
czyje hełmy rdzawe
- koją śpiące twarze
były tam dziewczęta
byli młodzi chłopcy
a ich krew przelana
- to pieczęć ofiary
jak krzyki uciszyć
na Warszawskiej Woli
czym płomień zagasić
- bo wciąż pamięć boli
kiedy deszcz zalewał
chodniki, ulice
jak chronić w kanałach
- topione pozycje
komu kwiaty złożyć
gdzie kamyk położyć
kto za nieznanego
- będzie mógł się modlić
dziś głowy w zadumie
pochylamy w ciszy
głosy krwawej walki
- serce ciągle słyszy
na popiołach miasta
ogrody wyrosły
a słowa poety
- zniczem będą wiecznym
2 października 2018 - Marrod
Copyright © 2018 SPPW 1944. Wszelkie prawa zastrzeżone.