Duszpasterstwo w Powstaniu Warszawskim

          1 września 1939 r. wojska hitlerowskich Niemiec bez wypowiedzenia wojny przekroczyły granice Rzeczpospolitej Polskiej. 17 września dołączył do nich nowy agresor - Rosja Sowiecka. Mimo bohaterskiej obrony Wojsko Polskie nie sprostało przeważającym siłom wroga. Po kilku tygodniach walki Polska została zajęta przez obce wojska.
          Rząd polski nie chcąc podpisać kapitulacji kraju przekroczył granicę Polski z Rumunią aby kontynuować swą działalność na emigracji. Część żołnierzy i oficerów dostała się do niewoli, część podobnie jak władze cywilne opuściła kraj aby kontynuować walkę zbrojną z Niemcami.
          W kraju już jesienią 1939 r. zaczęły tworzyć się zalążki Polskiego Państwa Podziemnego. Oficerowie polscy, którzy pozostali w kraju i nie dostali się do niewoli zaczęli tworzyć konspiracyjne siły zbrojne, będące zbrojnym ramieniem Polski Podziemnej. Tak jak zawsze w historii polskiego oręża w nowej sytuacji podjęło też służbę duszpasterstwo wojskowe.
          Biskup polowy Wojska Polskiego ks. Józef Gawlina opuszczając Warszawę, nominował 8 września 1939 r. ks. mjr Stefana Kowalczyka, kapelana 36 pp Legii Akademickiej, wikariuszem generalnym na kraj. W ten sposób została zachowana ciągłość władzy duchownej w wojsku na terenie Polski.
          W połowie 1941 r. Komendant Główny Armii Krajowej, gen.Stefan Rowecki "Grot", powołał na Naczelnego Kapelana AK ks. płk Tadeusza Joachimowskiego ps. "Budwicz". Decyzję tę potwierdził ks. bp pol. J. Gawlina mianując go Naczelnym Kapelanem Sił Zbrojnych w Kraju.


ks. płk Tadeusz Joachimowski "Budwicz"

          Nominacja została w 1943 r. zaakceptowana przez Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego. W ten sposób została unormowana sytuacja w duszpasterstwie konspiracyjnym. Nastąpiła rozbudowa i unifikacja służby duszpasterskiej podziemnej armii. Terytorium kraju w granicach sprzed 1 września 1939 r. podzielono na sześć obszarów, wyznaczając dla każdego z nich dziekana. Obszary dzieliły się na okręgi odpowiadające województwom i kierowane przez dziekanów okręgów, a te kolejno na obwody, rejony i placówki.
          Ks. płk T. Joachimowski przyjął kryptonim "Nakasz" (Naczelny Kapelan Sił Zbrojnych). Ustalił siedzibę Kurii Polowej w Szpitalu Św. Rocha przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Akta kurii zamurowano w budynku przy ul. Koszykowej 78 (niedaleko dzisiejszego szpitala MON), gdzie spłonęły w czasie Powstania. Tajną Kurią Polową Armii Krajowej (zwaną też Szefostwem Służby Duszpasterskiej) kierowali:
          - wikariusz generalny WP ks. płk Tadeusz Joachimowski ps. "Budwicz",
          - I z-ca ks. prałat płk Jerzy Sienkiewicz ps. "Guzenda", "Juraha",
          - II z-ca ks. mjr Stanisław Małek ps. "Pilica", przedwojenny dziekan DOK 1 i KOP, były kapelan i proboszcz kościoła garnizonowego w Rembertowie,
          - kanclerz kurii ks. Zbigniew Kamiński ps. "Ksiądz Antoni", rektor kościoła akademickiego Św. Anny, pełniący jawnie funkcję kapelana szpitalnego.
          Ks. "Budwiczowi" podlegała cała Służba Duszpasterska AK, którą kierował poprzez wyznaczonych dziekanów obszarów AK. Dziekanem w Komendzie Obszaru Warszawskiego był ks. "Pilica". Po wyłączeniu i wyodrębnieniu Okręgu Warszawskiego z Obszaru Warszawskiego i podporządkowaniu go bezpośrednio Komendzie Głównej AK stanowisko dziekana Okręgu Warszawskiego pełnił ks. mjr/ppłk Stefan Kowalczyk ps. "Biblia", "Vikagen".


pieczątki Szefostwa Duszpasterstwa Komendy Okręgu Warszawskiego AK

          Z uwagi na rozległość i dużą liczbę oddziałów AK Okręg Warszawski podzielony był na cztery podokręgi (wicedziekanaty) na prawach duszpasterstw dywizyjnych:
          - Warszawa Południe (na południe od Alej Jerozolimskich) - wicedziekan ks. Stanisław Piotrowski ps. "Jan I ",zastępca ks. "Biblii",
          - Warszawa Północ (na północ od Alej Jerozolimskich) - wicedziekan ks. kapelan Jan Salamucha "Jan"; z kościoła Św. Jakuba przy pl. Narutowicza, doc. Wydziału Teologii UJ;
          - Warszawa Praga - wicedziekan ks. Jan Kitliński "Szczepan";
          - Warszawa powiat - wicedziekan ks. Leon Pawlina, dyr. Domu Katolickiego "Roma" przy ul. Nowogrodzkiej.
          Wicedziekanom podporządkowani byli kapelani obwodów, których struktura odpowiadała etatom kapelanów pułków:
          - Obwód I Śródmieście - dziekan ks. kapelan Jan Wojciechowski ps. "Korab";
          - Obwód II Żoliborz - dziekan ks. kapelan Zygmunt Truszyński ps. "Alkazar";
          - Obwód III Wola - dziekan ks. kapelan ps. "Struś";
          - Obwód IV Ochota - dziekan ks. kapelan Jan Salamucha ps. "Jan";
          - Obwód V Mokotów - dziekan ks. kapelan Mieczysław Mielecki ps. "Mietek";
          - Obwód VI Praga - dziekan ks. kapelan Jan Kitliński ps. "Szczepan";
          - Obwód VII Warszawa Powiat - dziekan ks. kapelan Leon Pawlina i ks. kapelan Mieczysław Paszkiewicz ps. "Ignacy".
          Obwody były podzielone na rejony, gdzie były usytuowane stanowiska kapelana rejonu i tzw. kapelanów sanitarnych (do pracy duszpasterskiej w przyszłych szpitalach sanitarnych).
          W poszczególnych rejonach Obwodu VII ("Obroży") dziekanami byli:
          - rejon 1 Legionowo - ks. kapelan Wacław Szelenbaum ps. "Bonus",
          - rejon 2 Marki - ks. kapelan Andrzej Płoszan i ks. kapelan Antoni Wisz,
          - rejon 3 Rembertów - ks. kapelan Stanisław Skrzeszewski,
          - rejon 4 Otwock - ks. kapelan Jan Raczkowski,
          - rejon 5 Piaseczno - ks. kapelan Jan Zając ps. "Robak",
          - rejon 6 Pruszków - ks. kapelan Wacław Herr,
          - rejon 7 Ożarów - ks. kapelan Alfons Pellowski i ks. kapelan Madej,
          - rejon 8 Łomianki - ks. kapelan Jerzy Baszkiewicz ps. "Radwan".
          Taka struktura tajnej wojskowej służby duszpasterskiej przetrwała do Powstania. Ks. "Budwicz" zwoływał tajne odprawy księży dziekanów i kapelanów obwodowych w budynku przy pl. Mirowskim 18, na ul. Długiej u oo. pallotynów i w swoim mieszkaniu przy ul. Hożej.
          Nie wszystkie rejony "Obroży" wzięły udział w Powstaniu. Służba duszpasterska nie wszędzie została w związku z tym zmobilizowana do walki w polu. W rejonach, które przystąpiły do walki, formy jej były różne, a więc i rola w niej kapelanów także odmienna. Terenem najbardziej intensywnych działań w rejonie VII "Obroży" był rejon 8 Łomianki - puszcza Kampinoska.

          Księża kapelani prowadzili konspiracyjną działalność duszpasterską zarówno w miejskich oddziałach konspiracyjnych, grupach dywersji i leśnych oddziałach partyzanckich. Pojawiła się kwestia wyposażenia licznych już kapelanów w niezbędne akcesoria liturgiczne takie jak ornaty polowe, alby, stuły, mszały itp. Ks. kpt. Wacław Karłowicz PS. "Andrzej Bobola" zorganizował, przy pomocy pracowników Warszawskiej Fabryki Włókien przy ul. Bema, kilka bel odpowiedniego czarnego i białego materiału, z których siostry zakonne uszyły wkrótce około stu ornatów, komż, alb, burs, stuł itp. Zostały one zmagazynowane w kapitularzu archikatedry Św. Jana na Starym Mieście.
          Pracownicy prywatnej drukarni z ul. Skierniewickiej wykonali, potajemnie i bezpłatnie, ponad sto mszałów wojskowego formatu, potrzebnych księżom kapelanom w polu. W innym zakładzie udało się ks. "Andrzejowi" załatwić wykonanie małych krucyfiksów do ołtarzy polowych. Za tę pracę ks. "Andrzej" został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.
          Wikariusz generalny WP ks. płk "Budwicz" napisał modlitewnik dla żołnierzy AK, zatytułowany: W służbie Chrystusa i Ojczyzny, z zawartą w nim Modlitwą przed bitwą:
          ",Do Ciebie uciekam się, o mój Boże, w tej chwili może ostatniej mojej ziemskiej wędrówki. Idę do boju w obronie wiary świętej i Ojczyzny. Pragnę jak najlepiej spełnić swój obowiązek.
          Daj mi Boże siłę potrzebną, hart woli i męstwo, abym wykonał rozkazy swoich dowódców i nie splamił honoru żołnierza polskiego.
          Jeżeli mi paść przyjdzie na polu bitwy, wierzę, że przyjmiesz mnie do chwały swojej, bo Twoim żołnierzem zawsze być pragnąłem, bo w obronie gniazd rodzinnych, w obronie ziemi, której ukochanie w duszę mi wszczepiłeś, walczę.
          A jeśli zwycięsko z bitwy wyjść mi pozwolisz, to nie swojej chwały szukać będę. Nie mnie, ale Imieniu Twojemu niech będzie chwała na wieki. Boga Rodzico - strzeż szeregów Twego żołnierstwa.
          Aniele Stróżu mój, nie opuszczaj mnie.
          Amen".


          W latach międzywojennych, na tle innych miast Polski, Warszawa nie była miastem nadmiernie religijnym. Podobnie jak w innych wielkich aglomeracjach europejskich, duża część inteligencji interesowała się nowymi prądami umysłowymi, wielu robotników przejawiało sympatie lewicowe.
          Ten stan rzeczy uległ zmianie po wybuchu wojny. Podczas okupacji, pod wpływem szoku wywołanego upadkiem państwa i stałego zagrożenia życia, tysiące warszawiaków wróciło do regularnych praktyk religijnych, szukało pociechy i nadziei w modlitwie.
          W pierwszych latach okupacji powstał zwyczaj wznoszenia przydomowych kapliczek i ołtarzyków domowych. Zjawisko to upowszechniło się szczególnie wiosną 1943 r. i stanowiło niejako reakcję na rosnącą falę terroru i tragiczne wydarzenia historyczne (Katyń - sprawa ujawniona 13 kwietnia 1943 r. przez media niemieckie, powstanie w getcie warszawskim., śmierć gen. Władysława Sikorskiego 4 lipca 1943 r.).
          Zwyczaj wznoszenia przydomowych kapliczek ogarnął w ciągu zaledwie paru miesięcy wszystkie warszawskie dzielnice. Kapliczki i ołtarzyki domowe stanowiły typowo polski obyczaj. Wznoszono je z dobrowolnych ofiar pieniężnych uzyskiwanych z kwesty przeprowadzanej wśród mieszkańców danej kamienicy. Ich wygląd zależał od wielkości domu, zamożności i inwencji mieszkańców. Były to zarówno małe, drewniane lub metalowe skrzyneczki zawieszane na murach domów, jak i kapliczki umieszczane na specjalnych cokołach oraz okazałe budowle wolnostojące usytuowane w centralnych, reprezentacyjnych częściach podwórzy. Uroczystość poświęcenia nowej kapliczki gromadziła całą społeczność domu.


kapliczka na podwórku jednej z warszawskich kamienic

          W życiu mieszkańców Warszawy czasu okupacji spełniały one wieloraką rolę. Oprócz miejsca praktyk religijnych, po godzinie policyjnej były miejscem, przy którym gromadzili się mieszkańcy kamienicy, nie tylko w celu wspólnej modlitwy, ale także po to, by podzielić się najnowszymi informacjami, wymienić poglądy czy wysłuchać najnowszych plotek. Oprócz religijności społeczeństwa, spowodowanej okupacyjnymi warunkami życia, manifestowano przy nich nie tylko wiarę w Boga, ale i patriotyzm. Stawały się spoiwem dla każdej lokalnej społeczności, w której skład wchodziły wszystkie grupy społeczne. Sprzyjały powstaniu silnych więzi międzyludzkich.

          Rano 1 sierpnia 1944 r. Kuria Polowa AK otrzymała rozkaz do Powstania. Ks. mjr/ppłk Stefan Kowalczyk "Biblia", dziekan Okręgu, rozpoczął o godz. 11 w Domu oo. Palotynów przy ul. Długiej, przedwojennej siedzibie Polowej Kurii Biskupiej, odprawę z czternastoma podległymi wicedziekanami i kapelanami obwodów. Zostały wydane ostatnie rozkazy i polecenia, ustalenia organizacyjne na okres otwartej walki i odmówiona wspólna modlitwa za powodzenie Powstania.
          Pierwsze dni Powstania były tragiczne dla Kurii Polowej AK. Naczelny Kapelan AK ks. płk Tadeusz Joachimowski ps. "Budwicz" w momencie rozpoczęcia Powstania znajdował się w domu przy ul. Elektoralnej 47. Dom ten znalazł się na ziemi niczyjej między placówkami powstańczymi a pozycjami niemieckimi. W tej sytuacji ks. "Budwicz" nie miał wpływu na działalność podległej mu służby duszpasterskiej, nie miał też kontaktu z Komendą Główną AK ani Komendą Okręgu Warszawskiego AK. Czekając na rozkazy KG AK, mimo informacji o zbliżających się Niemcach, nie wycofał się w głąb terenu zajętego przez powstańców i 7 sierpnia wpadł wraz z ludnością cywilną w ręce wroga. Niemcy dołączyli go do grupy mężczyzn pędzonych na rampę kolejową na Woli. Na noc grupa Polaków została zamknięta w kościele św. Wojciecha. Rano, gdy Niemcy prowadzili ich do transportów, jeden z konwojentów zobaczywszy w grupie księdza wyciągnął go z szeregów i zabił strzałem z pistoletu.
          8 sierpnia dostał się w ręce niemieckie jego I z-ca ks. prałat płk Jerzy Sienkiewicz ps. "Guzenda", przebywający w swej kwaterze przy ul. Leszno, również pozbawiony kontaktu z dowództwem. Na szczęście nie podzielił losu swego przełożonego. Wraz z cywilną ludnością Warszawy skierowany został do obozu przejściowego w Pruszkowie. Po krótkich perypetiach udało mu się stamtąd wydostać, po czym wyjechał w Krakowskie.
          II z-ca ks. mjr Stanisław Małek ps. "Pilica" przebywał podczas Powstania na Pradze, tak więc nie miał żadnej możliwości kierowania duszpasterstwem Powstania.
          W tej sytuacji Kuria Polowa praktycznie nie miała po wybuchu Powstania kierownictwa.
          Najstarszym z racji zajmowanego stanowiska kapelanem był ks. mjr/ppłk Stefan Kowalczyk "Biblia", dziekan Okręgu Warszawskiego. Podjął się on zadania odtworzenia rozprzęgniętych struktur organizacyjnych służby duszpasterskiej, tworząc przy Komendzie Okręgu Warszawskiego AK Referat Duszpasterstwa Wojskowego. Pełniący obowiązki Naczelnego Kapelana powstańczej Warszawy ks. płk "Biblia" w połowie sierpnia, pod opieką przewodniczki Teresy Wilskiej, przeszedł kanałami na Stare Miasto i wizytował tamtejszych kapelanów.


ks. ppłk Stefan Kowalczyk "Biblia"

          Odtworzenie struktur duszpasterskich w momencie wybuchu Powstania było bardzo utrudnione, gdyż część księży została odcięta w miejscach odległych od punktów mobilizacyjnych. Większość kapelanów z terenu miasta nie zdołała w porę otrzymać rozkazów i o godz. "W" stawić się na wyznaczonych stanowiskach. Planowane działania organizacyjne zostały zastąpione improwizacją.
          Cała odpowiedzialna praca duszpasterska spadła na kapelanów i księży parafialnych. W poszczególnych dzielnicach i rejonach walki, w zależności od jej natężenia, różnie ta praca duszpasterska wyglądała, wszędzie jednakże obecność kapłana wśród powstańców na pierwszej linii była potrzebna i oczekiwana.
          Poza wymienionymi kapelanami Obwodów swoich kapelanów miały zgrupowania i bataliony powstańcze. Wydzieleni kapelani opiekowali się również szpitalami powstańczymi.

          W Puszczy Kampinoskiej, w której walczyły oddziały 8 rejonu VII Obwodu "Obroża", służbą duszpasterską kierował tak w okresie konspiracji, jak i podczas Powstania ks. kapelan Jerzy Baszkiewicz "Radwan I". Wspierał go m.in. ks. Stefan Wyszyński "Radwan III", ówczesny kapelan w szpitalu polowym Grupy "Kampinos" w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach, a późniejszy "prymas Tysiąclecia.
          Praca była tu trochę bezpieczniejsza, bo nie pod grozą codziennego bombardowania, za to rozległy teren zmuszał do wielokilometrowych wędrówek z sakramentami św. przy posłudze duchowej. Kapelani odwiedzali poszczególne jednostki również na wysuniętych placówkach bojowych. Niejednokrotnie znajdowali się w ogniu walk. Oddziałom wyruszającym na większe akcje bojowe księża kapelani udzielali rozgrzeszenia ogólnego in articulo mortis.
          W niedziele i święta na placu apelowym w Wierszach odprawiane były msze polowe, na których gromadzili się partyzanci i mieszkańcy, licznie przystępowano do spowiedzi i komunii św., udzielano ślubów, chrzczono dzieci.


msza polowa w Wierszach

          Kapelani pełniący służbę duszpasterską w walczącej Warszawie mieli rozliczne obowiązki. Przyjmowali przysięgi do walki powstańczej od zmobilizowanych żołnierzy, święcili sztandary oddziałów, celebrowali nabożeństwa za Ojczyznę w miejscach zbiórek alarmowych i w święta narodowe, podopiecznym rozdawali medaliki z Matką Boską Częstochowską, udzielali błogosławieństwa.
          Do ich obowiązków należało odprawianie mszy św. (niekiedy nawet po trzy dziennie), spowiadanie, udzielanie komunii św., udzielanie ostatniego namaszczenia olejami świętymi ciężko rannym i umierającym, udzielanie rozgrzeszenia in articulo mortis, grzebanie poległych i zmarłych, wypełnianie specjalnych druków protokołów śmierci, zabezpieczanie depozytów po zmarłych i poległych, jak też udzielanie ślubów powstańczym żołnierzom, a ponadto opieka nad rannymi itp.
          Duszpasterze powstańczy brali udział w pracy Komend Obwodów AK w zakresie łączności, kolportażu prasy, niekiedy w pracach organizacyjnych i taktycznych. Warunki walki powstańczej oraz egzystencji ludności cywilnej składające się na traumatyczne przeżycia wymagały od kapelanów szczególniejszej posługi, a ich rola nabierała wyjątkowego znaczenia. W późniejszych fazach walki, gdy powstańcze oddziały wycofywały się lub ewakuowały kanałami, kapelani pozostawali wraz z rannymi i ludnością cywilną, dzieląc ich los.
          Oprócz posługi duchowej księża zajmowali się ratowaniem płonących kościołów, ratowaniem relikwii, zabezpieczaniem skarbów kościelnych, jak m.in. przeniesienie trumny ze szczątkami św. Andrzeja Boboli z kościoła oo. Jezuitów do kościoła Św. Jacka na Freta, uratowanie z katedry zabytkowego czternastowiecznego krucyfiksu z Norymbergi.
          Komendant Warszawskiego Okręgu AK i d-ca Powstania w Warszawie gen. Antoni Chruściel "Monter" 11 sierpnia wydał Zarządzenie Duszpasterskie (rozkaz nr 14) dotyczące wprowadzenia w oddziałach jednolitych modlitw porannych i wieczornych, odprawiania, tam gdzie warunki na to pozwolą, niedzielnych nabożeństw dla wojska, przyjmowania spowiedzi i udzielania komunii św., grzebania poległych i zmarłych (obowiązek ten spoczywał na kapelanach lub dowódcach oddziałów), spisywania protokołów śmierci (obowiązek kapelanów, dowódców lub kancelarii szpitalnych wraz z przekazaniem danych do parafii wojskowej lub szefa duszpasterstwa przy Komendzie Okręgu), zabezpieczenia rzeczy pozostałych po zmarłych i przekazywania ich szefowi duszpasterstwa KO, prowadzenia ewidencji grobów, nadsyłania meldunków, w przyszłości cotygodniowych, z akcji duszpasterskiej w linii, w punktach sanitarnych i szpitalach polowych. W kolejnym rozkazie (nr 19) gen. Chruściel uregulował sprawy związane z błogosławieniem związków małżeńskich zawieranych przez osoby należące do AK. Rozkaz nakazywał między innymi uzyskanie zgody szefa służby duszpasterskiej na udzielenie ślubu.
          Warunki walki i życia w mieście uczyniły niektóre obowiązki kapelanów niewykonalnymi. I tak np. z uwagi na ogromne trudności komunikacyjne regularne przesyłanie szefowi duszpasterstwa meldunków z pracy duszpasterskiej oraz rzeczy po poległych było możliwe zasadniczo tylko w Śródmieściu. Także decyzję o udzieleniu ślubu większość kapelanów musiała podejmować bez kontaktu z ks. płk "Biblią". Często nie można było spisać protokołu śmierci, który wymagał m.in. potwierdzonych relacjami świadków informacji, gdzie i w jakich okolicznościach żołnierz zginął.
          Od pierwszego dnia Powstania kapelani wojskowi udzielali posługi religijnej osobom cywilnym, rannym napotkanym na ulicach, odprawiali msze dla ludności i przyjmowali spowiedzi, organizowali pogrzeby wojskowe i cywilne. Duchowieństwo parafialne i zakonne spieszyło z pomocą walczącemu żołnierzowi, często towarzyszyło powstańcom na pierwszej linii walk, prowadziło posługę duszpasterską w oddziałach i szpitalach polowych, asystowało przy pogrzebach i zabezpieczało rzeczy po poległych, ewidencjonowało groby.
          Wielu księży i zakonników pełniło de facto obowiązki kapelanów, chociaż nigdy nie otrzymało formalnej nominacji. W specyficznych warunkach Powstania, gdzie front był wszędzie, doszło do ścisłej współpracy duszpasterstwa parafialnego i wojskowego, chociaż każde z nich miało odrębne struktury organizacyjne i zakres zadań. Współdziałanie było tak bliskie, że w wielu miejscach zacierała się odrębność obu duszpasterstw. W Śródmieściu, gdzie warunki pracy były najdogodniejsze, część kapelanów prowadziła pogadanki dla żołnierzy. Posługa duszpasterska kapelanów wojskowych, wspólne msze dla ludności i oddziałów powstańczych umacniały więź między mieszkańcami stolicy i wojskiem.

          Ogromny wzrost religijności podczas Powstania potęgował wśród warszawiaków potrzebę życia sakramentalnego, nakładając na kler cywilny i wojskowy dodatkowe obowiązki. Niektórzy kapłani odprawiali po 2-3 msze dziennie i 3-4 msze w niedziele, często pod ogniem nieprzyjaciela, godzinami słuchano spowiedzi.


msza św na podwórku Teatru "Nowości" na ul. Mokotowskiej 73

          Gdy wiele kościołów uległo zniszczeniu lub uszkodzeniu, a wśród warszawiaków narastało przekonanie, że nieprzyjaciel celowo bombarduje świątynie, msze odprawiano w bramach domów, w mieszkaniach prywatnych przed zaimprowizowanymi ołtarzami i figurami Matki Bożej oraz na podwórkach przed kapliczkami podwórkowymi.


msza celebrowana w jednym z mieszkań na Żoliborzu

          W miarę niszczenia zabudowy nabożeństwa coraz częściej odprawiano w piwnicach; nazywano je katakumbowymi. Ornaty, paramenty i sprzęt liturgiczny wypożyczano z kościołów, gdy sprzętu brakowało, używano zwykłych naczyń kuchennych. Również z kościołów otrzymywali kapelani wojskowi wino i komunikanty.
          Podczas Powstania ważnym zadaniem służby duszpasterskiej było "krzepienie serc", podnoszenie na duchu ludności i wojska. Do tego celu duchowieństwo szeroko wykorzystywało święta religijne, narodowe, wojskowe, rocznice historyczne. Uroczyste nabożeństwa odprawiono 6 sierpnia w rocznicę wymarszu I Kompanii Kadrowej. Podniosłe nabożeństwo z patriotycznym kazaniem i defilada powstańczej kompanii wywarły wielkie wrażenie na mieszkańcach Starówki. 15 sierpnia, w Święto Żołnierza Polskiego oraz kościelne Wniebowzięcia Matki Boskiej z przypomnieniem pamiętnego "cudu nad Wisłą", gdzie tylko warunki na to pozwalały; odprawiane były uroczyste msze św. polowe z udziałem wojska i ludności. W rocznicę wybuchu wojny na nabożeństwach oddano hołd poległym obrońcom Ojczyzny.
          22 września z okazji przeorganizowania oddziałów powstańczych w Warszawski Korpus Armii Krajowej ks. mjr/ppłk Stefan Kowalczyk "Biblia" wydał "Apel do żołnierzy". Podkreślił w nim wartość przysięgi, honoru i cnót żołnierskich, które niejasna przyszłość może wystawić na próbę.
          Zgodnie z udzielonym przez papieża zezwoleniem dla kapłanów na froncie, każdemu z księży wolno było odprawiać trzy msze dziennie. W wielu oddziałach księża kapelani udzielali żołnierzom przed walką rozgrzeszenia zbiorowego i komunii św.
          Ekstremalnie trudne warunki życia podczas Powstania Warszawskiego spowodowały dalsze pogłębienie religijności i potrzeby życia sakramentalnego zarówno wśród ludności cywilnej, jak i żołnierzy walczącej Warszawy.
          Ważnym elementem życia religijnego mieszkańców stolicy i wojska podczas Powstania Warszawskiego były nabożeństwa. W pierwszych dniach Powstania w wyzwolonych dzielnicach duchowieństwo odprawiało w kościołach uroczyste msze święte dziękczynne za odzyskaną wolność. Po raz pierwszy od kilku lat, przy dźwiękach organów, wierni śpiewali pieśni religijne i patriotyczne zakazane przez okupanta. Dla tysięcy wiernych wielkim przeżyciem był sam fakt, iż w wyzwolonym mieście można było, po raz pierwszy od blisko pięciu lat, odprawiać mszę św. w sposób nieskrępowany, zgodnie z polską tradycją i śpiewem pieśni patriotycznych.
          Podczas kolejnych dni walk kapłani starali się odprawiać w świątyniach nabożeństwa codziennie rano i wieczorem; o godzinach mszy św. informowała prasa powstańcza i ogłoszenia wywieszane na ulicach. Wybierano taką porę, kiedy ostrzał niemiecki był stosunkowo najsłabszy.
          Ponieważ chętnych do udziału w mszach św. było zawsze bardzo wielu, księża odprawiali je w dni powszednie i niedziele także poza kościołami: w szpitalach, na podwórzach przy podwórkowych kapliczkach, na skwerach, w bramach budynków, piwnicach, mieszkaniach prywatnych. Modlono się w wielkim skupieniu. Z reguły wszyscy uczestniczący w mszy św. przystępowali do komunii. Nabożeństwa pozwalały ludziom chociaż na krótko oderwać się od dramatycznej rzeczywistości, zaznać otuchy płynącej z wiary w Boga i Jego opiekę.
          W miarę upływu czasu i szybkiego pogarszania się warunków życia w dzielnicach pozostających jeszcze w rękach powstańców, coraz więcej mszy św. schodziło do podziemi warszawskich kościołów i kamienic. Bywało i tak, że do odmówienia krótkiej modlitwy lub cząstki różańca przystępowano wprost na ulicy, pod kierunkiem napotkanego kapłana. Do modlących się dołączali inni wierni, tworzyła się liczna grupa, która mogła ściągnąć na siebie uwagę nieprzyjaciela; dowództwa powstańcze w poszczególnych dzielnicach apelowały o unikanie takich zgromadzeń ze względu na stałą groźbę nalotów. Jednak potrzeba modlitwy była niekiedy tak silna, że odsuwano na bok wymogi bezpieczeństwa. Toteż wielu wiernych zginęło lub odniosło rany, zdążając na mszę świętą lub w trakcie nabożeństw.
          Wszystkie relacje zgodnie podkreślają ogromną żarliwość religijną warszawiaków w tych tragicznych dniach, zabieganie o posługę duszpasterską. Niejednokrotnie do spowiedzi przystępowano wprost na ulicach, prosząc napotkanego kapłana o udzielenie rozgrzeszenia.


rozmowa z księdzem przy barykadzie na ul. Dobrej

          Wspólne dla wszystkich niebezpieczeństwo utraty życia zacierało różnice światopoglądowe. Gorliwość religijną okazywały także osoby znane wcześniej ze swego liberalnego stosunku do prawd wiary. Katolickiego księdza chętnie przyjmowali wierni wyznań ewangelickich. Gdy kapelan pojawiał się w powstańczym szpitalu, na ogół wszyscy ranni przystępowali do spowiedzi i przyjmowali komunię św.
          Najczęściej na zakończenie nabożeństwa śpiewano Boże, coś Polskę z refrenem "Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie" i dodaniem zwrotki: "jedno Twe słowo, wieczny niebios Panie, z prochów nas znowu podnieść będzie zdolne, a gdy zasłużym na Twe ukaranie, obróć nas w prochy, ale prochy wolne".
          Żołnierze uważali sprawy wiary za "delikatne" lub wręcz za słabostki. Na ogół publicznie o nich nie rozprawiano; tylko w małych gronach dyskutowano czasami o religii i etyce katolickiej. Kiedy jednak na wysunięte posterunki i placówki powstańcze przybywał kapelan, zazwyczaj wszyscy żołnierze przystępowali do spowiedzi i przyjmowali komunię. Również o ile okoliczności na to pozwalały, do spowiedzi przystępowały całe oddziały przed wyruszeniem na akcję.

          Ciężkie walki, ustawiczne bombardowanie i ostrzał artyleryjski powodowały, że pogrzeby były codziennym elementem życia powstańczej Warszawy: W miarę postępującego zniszczenia miasta i rosnących w zastraszającym tempie strat zmieniał się ich charakter. W pierwszych dniach Powstania, gdy ofiar było jeszcze stosunkowo niewiele, a wojskowa służba duszpasterska nie została należycie zorganizowana, wiele oddziałów grzebało swoich poległych tam gdzie padli lub na terenie wybranym przypadkowo, w najbliższym sąsiedztwie pola walki. Korzystano z posługi miejscowego duchowieństwa. Kapłan odmawiał modlitwę, zazwyczaj odnotowywał personalia poległego i miejsce pochówku; jeżeli pogrzeb odbywał się na terenie jego parafii, dokonywał także odpowiedniego wpisu do ksiąg parafialnych.
          Księża obejmujący funkcję kapelanów wojskowych starali się wprowadzić porządek, który pozwalałby na łatwiejsze odnajdywanie grobów żołnierzy danego oddziału po zakończeniu Powstania. Grzebali poległych na tyłach frontu, w stałych miejscach. np. na wybranym skwerku, podwórzu. koło szpitala itp.


cmentarzyk na ulicy Skorupki

          Trumien używano w pierwszych tygodniach Powstania. Później, dla oszczędności, zmarłych chowano w spodzie lub wierzchu trumny, który przykrywano drzwiami, deskami, itp. Gdy i tego zabrakło, ciała owijano w peleryny, prześcieradła; pod koniec walk często ograniczano się do przykrycia twarzy kawałkiem materiału. Do grobu kapelan wkładał zamkniętą butelkę z dokumentami zmarłego, a jeśli ich nie posiadał- kartkę z danymi, które uzyskał od jego kolegów.
          W Śródmieściu odpisy tych dokumentów z informacją o miejscu pochówku przesyłano do Szefostwa Duszpasterstwa. Trafiały tam również zebrane przez kapelanów pamiątki po poległych. W dzielnicach nie mających łączności z Szefostwem Duszpasterstwa wszystkie dane przechowywali kapelani; ogromna większość owej dokumentacji zaginęła podczas walk i po Powstaniu.
          Starano się, aby pogrzeby żołnierzy miały asystę wojskową. W pierwszych dniach Powstania ceremonii pogrzebowej asystował zazwyczaj d-ca oddziału, w którego szeregach poległy służył, i towarzysze broni. Później ze względów bezpieczeństwa ceremonię skracano do minimum, a konieczność oszczędzania amunicji sprawiała, iż rzadko oddawano salwę honorową. Zdarzało się, że pogrzeb zwracał uwagę nieprzyjaciela, zwłaszcza lotników, którzy ostrzeliwali zgromadzonych.


pogrzeb poległego powstańca na podwórzu gmachu Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej przy ul. Lwowskiej

          Przeważnie jeden z asystujących przy pochówku żołnierzy wypowiadał kilka słów, kapelan odmawiał krótką modlitwę, po czym grób zasypywano. Na mogile ustawiano krzyż z tabliczką lub przypiętą kartką z danymi poległego; czasami na krzyżu zawieszano jego hełm. Z upływem czasu coraz częściej urządzano mogiły zbiorowe dla kilku poległych z jednego oddziału. Pochówki osób cywilnych odbywały się bez asysty wojskowej, niemniej jeśli nie było na miejscu innego duchownego, ceremonii przewodniczył kapelan wojskowy.
          Ponieważ liczba poległych cywili rosła gwałtownie na skutek bombardowań i ostrzału, zaczęto chować zmarłych w mogiłach zbiorowych. Coraz częściej zbiorową mogiłą stawały się gruzy zawalonego domu, spod których nie można było wydobyć ciał; wówczas ustawiano na nich krzyż z informacją o zasypanych, a kapłan odmawiał modlitwę za poległych.
          Pod koniec Powstania poległych było tak wielu, że nie nadążano z pogrzebami. Nieraz ciała leżały po kilka dni w upale, zanim złożono je w ziemi. Często dużym utrudnieniem był brak odpowiednich narzędzi, gdyż kamienista, twarda ziemia wymagała użycia kilofów. Zasadniczo nie chowano w jednej mogile żołnierzy i osób cywilnych. Wspólnym grobem stawały się gruzy zwalonego domu, które przysypały jego mieszkańców i żołnierzy. Również w szpitalach, kiedy brakowało czasu i możliwości zorganizowania oddzielnych pogrzebów dla coraz większej liczby zmarłych, chowano we wspólnych mogiłach wojskowych i osoby cywilne.
          W masowych grobach, bez ceremonii pogrzebowych i asysty kapłana, składane były ciała tysięcy mieszkańców Warszawy wymordowanych przez okupanta w zdobytych dzielnicach, zwłaszcza na Woli i Ochocie.

          W czasie trwania powstania zdarzały się również radośniejsze uroczystości. Wielu młodych powstańców postanowiło zawrzeć związek małżeński. Na ślubnym kobiercu stawali przede wszystkim młodzi powstańcy: harcerze z zaprzyjaźnionych drużyn, studenci wspólnie pracujący w szpitalu, kolporterzy prasy, żołnierze i sanitariuszki bądź łączniczki. Najczęściej młode pary wywodziły się z jednego oddziału.
          Komenda Okręgu 18 sierpnia 1944 r. wydała specjalny Rozkaz 19 Pkt 4/IV regulujący sprawę związków małżeńskich".
          "Wobec zdarzających się wypadków zawierania związków małżeńskich przez osoby należące do AK zarządzam:
          1. W stosunku do dotychczas zawartych związków małżeńskich należy przesłać do Szefostwa Duszpasterstwa KO dokładne meldunki z wymienieniem nazwiska, adresu cywilnego i przydziału obecnego Osób związek zawierających oraz z podaniem nazwiska kapłana błogosławiącego dany związek, z wymienieniem władzy kościelnej do błogosławieństwa upoważnionej.
          2. Na przyszłość przed zawarciem związku małżeńskiego ks. ks. kapelani są obowiązani porozumieć się z Szefem Duszpasterstwa celem uzyskania odnośnej decyzji. W razie zaś zupełnej niemożliwości porozumienia się należy kierować zamierzających zawrzeć związek małżeński do najbliższej parafii rz.-katolickiej".

          Chęć zawarcia związku małżeńskiego należało zgłosić d-cy oddziału, który następnie informował kapelana. W przypadku osób niepełnoletnich wymagano również zgody dziekana lub rodziców. Ze względu na trwające walki i trudność skontaktowania się z rodziną nie zawsze było to możliwe.
          Mimo tego zarządzenia sytuacja wojenna powodowała, że księża kapelani nadal sami musieli podejmować decyzje udzielania ślubów. Podczas Powstania zawarto co najmniej kilkadziesiąt ślubów, choć nie zachowały się żadne ewidencje potwierdzające ten fakt. Sam ks. dziekan "Biblia" udzielił ich kilkanaście, m.in. słynnemu później "Kurierowi z Warszawy" - Janowi Nowakowi (Zdzisław Jeziorański). Zawarcie ślubu miało to duże znaczenie religijne, społeczne, rodzinne i prawne, szczególnie w wypadku śmierci powstańca, pozostawiającego po sobie owdowiałą małżonkę. Śluby zawierano w kościołach i kaplicach, a nawet w szpitalach, piwnicach i mieszkaniach na Starym Mieście, Mokotowie, Żoliborzu, Powiślu, najwięcej w obu częściach Śródmieścia.


powstańczy ślub w batalionie "Kiliński" przy ul. Moniuszki 11

          Na Starym Mieście w szpitaliku odbył się ślub zastępcy dowódcy batalionu "Parasol" ppor. Jerzego Zborowskiego "Jeremiego" z ranną łączniczką kpr. Janiną Trojanowską "Niną"; w kościele garnizonowym przy ul. Długiej - ślub Lidii Kowalskiej "Akne" i Krystyna Strzeleckiego "Zawała", którzy prowadzili sanitariat batalionu "Parasol".
          Dużym problemem było zdobycie obrączek. Często pożyczano je, m.in. od rodziców, lub próbowano zorganizować np. w zamian za puszkę konserw ze zrzutu. Tak zdobyli swoje miedziane obrączki por. Zdzisław Jeziorański "Jan Nowak" i jego przyszła żona - Jadwiga Wolska "Greta".
          Młode pary brały ślub w ubraniach, w których walczyli. Pannom młodym nieraz udawało się zdobyć białą bluzkę. Bukiet często robiono z petunii, które dość powszechnie rosły na balkonach kamienic warszawskich. W uroczystości brali udział najczęściej przyjaciele i znajomi z oddziału bądź drużyny harcerskiej. Niekiedy świadków ślubu należało wymienić tuż przed samą ceremonią, w ostatniej chwili byli wzywani do akcji. Informacje na temat zawartych ślubów pojawiały się prasie powstańczej.

          W czasie Powstania służbę duszpasterską pełniło ponad 100 kapelanów. Oprócz nich służyli również księża cywilni, współpracowały siostry zakonne. Wcześniej do działań konspiracyjnych, jak i do walk powstańczych włączył się Kościół ewangelicko-augsburski.
          Część kapłanów złożyło najwyższą ofiarę własnego życia. Poległo śmiercią żołnierza, zginęło, zmarło lub zostało zamordowanych ok. czterdziestu kapelanów. Ich los podzieli również księża cywilni, zakonnicy i siostry zakonne.
          2 sierpnia na Mokotowie w murach klasztoru oo. Jezuitów przy ul. Rakowieckiej esesmani rozstrzelali i wymordowali granatami 35 osób, w tym braci zakonnych i kilkanaście osób cywilnych. Zginął tam m.in. ojciec superior ks. Edward Kosibowicz. Ciała zabitych polali benzyną i podpalili.
          5 sierpnia w kościele św. Wawrzyńca na Woli esesmani zastrzelili przy ołtarzu ks. Mieczysława Krygiera, kapelana AK i prezesa "Caritasu". 6 sierpnia został zamordowany wraz z prof. dr. Januszem Zeylandem i dr. Marianem Piaseckim ks. Kazimierz Ciecierski, kapelan Szpitala Wolskiego.
          6 sierpnia do klasztoru oo. Redemptorystów na ul. Karolkowej wpadli hitlerowcy. Wszystkich 30 ojców i braci zakonnych zaprowadzili do kościoła św. Wojciecha, a następnie na teren składu Maszyn Rolniczych (Wolska nr 81) gdzie zostali rozstrzelani.
          Wśród ponad 350 ofiar mordu w Szpitalu Św. Łazarza (filia przy Lesznie) na Woli było 7 sióstr benedyktynek.
          8 sierpnia na Moczydle Niemcy rozstrzelali ks. Romana Ciesiołkiewicza oraz dwóch księży wikariuszy: Stanisława Kuleszę i Stanisława Mączkę.
          11 sierpnia na ul. Wawelskiej na Ochocie żołdacy SS-RONA rozstrzelali ks. prof. Jana Salamuchę "Jana", dziekana Obwodu IV AK Ochota.
          12 sierpnia Niemcy rozstrzelali salezjanina ks. Głąba.
          30 sierpnia zginął ks. prałat Walery (Walerian) Płoskiewicz, kapelan przyfrontowego szpitala powstańczego w gmachu zgromadzenia ss. nazaretanek przy ul. Czerniakowskiej 137. Zastrzelił go niemiecki żołnierz eskortujący grupę cywilów po zajęciu obiektu szpitalnego, gdy kapelan zawrócił po brewiarz.
          Po zajęciu szpitala powstańczego na Tamce na Powiślu Niemcy zastrzelili kapelana tej placówki, o. Jana Czartoryskiego "Ojca Michała", dominikanina. Choć mógł się ratować, nie chciał zostawić rannych szpitala polowego, którymi się opiekował. Zginął razem z nimi.
          23 września na Czerniakowie w ręce niemieckie wpadł wraz z trzydziestoma żołnierzami AK i WP (desant z praskiego brzegu) ks. Józef Stanek "Rudy". D-ca oddziału został rozstrzelany, ks. Stanek zaś powieszony na stule.
          O. Jan Czartoryski "Ojciec Michał" i ks. Józef Stanek "Rudy" zostali w 1999 r. beatyfikowani przez papieża Jana Pawła II w gronie 108 męczenników II wojny światowej.
          Kilku kapłanów poległo śmiercią żołnierza niosąc posługę duszpasterską na polu walki. Inni zginęli pod gruzami zbombardowanych kościołów, szpitali powstańczych i budynków gdzie były urządzone kaplice. Ich los podzieliło kilkadziesiąt sióstr zakonnych. Szereg kapelanów zostało rannych, niektórzy bardzo poważnie.

          Postawa kapelanów powstańczych i całego duchowieństwa została wysoko oceniona przez dowództwo Powstania Warszawskiego. Pięciu kapelanów otrzymało awans na stanowisko proboszcza, 14 mianowano starszymi kapelanami czasu wojny. Księża jezuici: o. mjr Józef Warszawski "Ojciec Paweł" - kapelan zgrupowania AK "Radosław" i o. Tomasz Rostworowski "Ojciec Tomasz" - kapelan batalionu "Gustaw" na Starym Mieście, odznaczeni zostali VM.


ks Józef Warszawski TJ "Ojciec Paweł", kapelan zgrupowania "Radosław"

          29 kapelanów otrzymało Krzyże Walecznych, jeden złoty Krzyż Zasługi z Mieczami, czternastu srebrne Krzyże Zasługi z Mieczami. Wiele odznaczeń bojowych kapelani otrzymali po wojnie.

          Kapelani pełnili swą służbę do końca Powstania. W pogrążonym w walce i chaosie mieście przypominali, że człowieczeństwo zobowiązuje. W miarę możliwości księża starali się organizować życie religijne dla wypędzanej z Warszawy ludność cywilnej. Księża parafii św. Wojciecha na Woli, gdzie w sierpniu Niemcy spędzali mieszkańców z całej dzielnicy, całymi dniami spowiadali i udzielali wiernym komunii św.
          Po kapitulacji Powstania w obozie przejściowym Dulag 121 w Pruszkowie posługę religijną sprawowali księża palotyni. Wysiedleńcy; którzy znaleźli się poza obozem pruszkowskim, zostali otoczeni opieką religijną przez kapłanów tych parafii, w których znaleźli tymczasowe schronienie. Zapisy o tym znajdują się w aktach tych parafii. Duchowieństwo świeckie i zakonne szło do obozu przejściowego w Pruszkowie razem z ocalałymi mieszkańcami Ochoty, Woli, Starówki wypędzonymi ze stolicy przez okupanta.
          W obozie prowadzono pracę duszpasterską, która zorganizowane formy zaczęła przybierać od 18 sierpnia, kiedy obóz zwizytował bp. Antoni Władysław Szlagowski, kierujący od września 1942 r. archidiecezją warszawską. Biskup wyjednał u Niemców zwolnienie sióstr zakonnych, kapłanów oraz ludzi starych i chorych. Kapelanem obozu mianował palotyna ks. Wiktora Bartkowiaka. W pracy pomagali mu palotyni ks. Jan Maćkowski i ks. Marian Sikora. Oprócz pełnienia posługi religijnej zakonnicy wspierali ludzi materialnie, pomagali w łączeniu rodzin, zabiegali o żywność i lekarstwa. Duchowni pozostali w Pruszkowie do czasu likwidacji obozu w grudniu 1944 r.
          Po kapitulacji Powstania duszpasterze opuścili miasto razem z wojskiem i mieszkańcami stolicy. Z powstańcami poszli do niewoli ks. ppłk Stefan Kowalczyk "Biblia" i pięciu kapelanów pułkowych, by w obozach jenieckich sprawować posługę duszpasterską. Pozostałym kapelanom wydano zaświadczenia o zwolnieniu ze służby. Niektórym kapelanom udało się wydostać z okrążonego miasta w bezpieczne miejsca. Ks. mjr Wacław Karłowicz "Andrzej Bobola" - kapelan batalionów "Gustaw", "Antoni", następnie szpitala powstańczego przy ul. Długiej 7 - po ewakuacji kanałami ze Starówki na Żoliborz był kapelanem w oddziałach kampinoskich.
          Nowym naczelnym kapelanem Sił Zbrojnych w kraju został przebywający w Pruszkowie ks. Sienkiewicz, którego na tym stanowisku w październiku 1944 r. zatwierdził bp. Gawlina. Ksiądz Stefan Kowalczyk po zakończeniu wojny w 1945 r. wrócił do kraju. Zmarł w 1957 r.

          Przez trzy miesiące po kapitulacji Powstania okupant systematycznie niszczył ocalałe z pożogi budynki w poszczególnych dzielnicach Warszawy. W ten sposób realizowany był obłąkańczy rozkaz Hitlera aby Warszawę wymazać z powierzchni ziemi. W ruinie legło ponad 70% zabudowy większości dzielnic miasta.
          Kapliczki i przydomowe ołtarzyki stały się przedmiotem szczególnej nienawiści hitlerowców pacyfikujących kolejne dzielnice. Podzieliły one losy kolejnych palonych i wyburzanych kamienic. Odbudowa stolicy w nowej rzeczywistości politycznej, w zgodzie z nowymi trendami w urbanistyce, dążyła do scalania gruntów i wyburzania starych budynków. Wiele ocalałych po wojnie kapliczek rozebrano. Ich odbudowie nie sprzyjała również wielka migracja wewnętrzna ludności. Do chwili obecnej przetrwało ich niewiele, stanowiąc unikatowe świadectwo tamtego czasu.

          Na początku 1945 r. do wymarłego miasta zaczęli powracać jego mieszkańcy. Po zakończeniu II wojny światowej zaczęli wracać też wyzwoleni z obozów jenieckich powstańcy. Natychmiast podjęto akcję przenoszenia ciał poległych z prowizorycznych mogił i cmentarzyków rozrzuconych po warszawskich placach i ulicach na cmentarze. Ocalali powstańcy ekshumowali ciała swych poległych towarzyszy broni i przy współudziale kapelanów i księży transportowali je na Wojskowy Cmentarz na Powązkach.
          W wydzielonej części cmentarza powstały tak kwatery poszczególnych zgrupowań i batalionów powstańczych. W żołnierskich grobach spoczęli koło siebie powstańcy polegli na Woli, Ochocie, Starym Mieście, Żoliborzu, Mokotowie, Powiślu, Czerniakowie, Śródmieściu. W środku kwatery powstańczej stanął prosty kamienny obelisk. Na nim umieszczono Krzyż Virtuti Militari i napis "Gloria Victis" - "Chwała Zwyciężonym". Z czasem staraniem kombatantów i ich rodzin drewniane krzyże zostały zastąpione kamiennymi. Groby każdego z oddziałów uzyskały jednolity kształt, często uzupełnione o pomniki upamiętniające poszczególne zgrupowania i bataliony. Jedynie w kwaterze Szarych Szeregów pozostały jak dawniej brzozowe krzyże, takie jakie stawiano na grobach partyzanckich.
          Jest jeszcze drugi cmentarz gdzie spoczywają ofiary Powstania Warszawskiego 1944 r. To Cmentarz Powstańców Warszawy na Woli przy ul. Wolskiej 174/176. Cmentarz powstał w 1945 r. Złożono tu w zbiorowych bezimiennych mogiłach kilkanaście ton prochów zamordowanych i spalonych w pierwszych dniach Powstania mieszkańców Woli. Są tu również groby powstańcze. W wyniku świadomego działania ówczesnych władz nie są one zorganizowane w tak uporządkowany sposób jak na Cmentarzu Wojskowym. Nad grobami góruje pomnik "Polegli Niepokonani".
          Groby powstańcze z obu cmentarzy stanowią trwałe świadectwo historyczne tamtych czasów. 1 sierpnia każdego roku w obu miejscach odbywają się manifestacje patriotyczne, w których masowo biorą udział kolejne pokolenia warszawiaków i systematycznie topniejąca niestety grupa żyjących jeszcze uczestników Powstania Warszawskiego 1944 r. W uroczystościach tych zawsze biorą udział przedstawiciele duchowieństwa.
          Tradycyjnie od stuleci, postawa duchownych polskich konsolidowała społeczeństwo, utrwalała poczucie patriotyzmu i godności ludzkiej. W czasie okupacji oraz we wcześniejszych trudnych momentach dziejowych działalność duszpasterska chroniła naród przed wynarodowieniem i utratą godności własnej. W konsekwencji swoją determinacją i wytrwałością przyczyniła się do odzyskania przez Polskę niepodległości i pełnej suwerenności.



opracował :Maciej Janaszek-Seydlitz

w opracowaniu wykorzystano materiały z:
"Wielkiej Encyklopedii Powstania Warszawskiego"
oraz książki
"Powstanie Warszawskie 1944 - Służby w walce"
Romualda Średniawy-Szypiowskiego



Copyright © 2009 Maciej Janaszek-Seydlitz. Wszelkie prawa zastrzeżone.