Przyczółek "między mostami", Warszawa, wrzesień 1944 r.



          We wczesnych godzinach popołudniowych, dnia 19 września 1944 r. z wschodniego brzegu Wisły wzmógł się ogień artyleryjski. Artyleria polska i radziecka ostrzeliwała niemieckie stanowiska w Warszawie znajdujące się wzdłuż rzeki oraz wybrane cele w dalszej odległości. W tym samym czasie lotnictwo radzieckie i polskie rozpoczęło bombardowanie wyznaczonych celów w okolicy Ogrodu Saskiego, Dworca Głównego, Muzeum Narodowego, wiaduktów mostu Poniatowskiego i średnicowego, koszar szwoleżerów (przy ul. Szwoleżerów), Sejmu i Al. Szucha.
          Około godziny 15:30 rozpoczęto stawianie zasłon dymnych na szerokim froncie przez wojska chemiczne oraz za pomocą bomb dymnych zrzucanych przez samoloty Ił-2. O godzinie 15:45 rozpoczęła się wielka nawała ogniowa w ramach artyleryjskiego zabezpieczenia desantu. O tej samej godzinie z plaż praskiej strony Warszawy rozpoczęły forsowanie Wisły oddziały1 batalionu 8 pp pod dowództwem kpt. Włodzimierza Baranowskiego ze składu 3 DP 1 Armii Wojska Polskiego gen. Zygmunta Berlinga. Kierunek desantu, to opanowany przez Niemców teren pomiędzy Mostem Poniatowskiego, a kolejowym mostem średnicowym. Rozpoczynała się jedna z bardziej zagadkowych i kontrowersyjnych operacji jednostek 1 Armii WP w czasie II wojny światowej.

Rosjanie podchodzą pod Warszawę

          W ostatnich dniach lipca 1944r. wobec powodzenia letniej ofensywy i przełamania niemieckiego frontu na szerokim odcinku, wojska sowieckie dotarły do Wisły w jej środkowym biegu. Jednocześnie czołowa 2 APanc. przełamała niemiecką obronę na przedmościu praskim, zajmując m.in. Otwock, Miedzeszyn, rejon Starej Miłosnej, Wołomin i Radzymin.
          W dzienniku bojowym niemieckiej 9 Armii w dniu 30 lipca zanotowano (podaję za: Rozwadowski Piotr "Warszawa 1944-1945", Warszawa 2006, str. 36, 37): "Nieprzyjacielowi udało się w ciągu nocy przełamać na skrzydle nasze siły, stojące w rejonie Mińska, osiągnąć na kierunku północnym Wołomin i wyjść na odległość około 15 km na północny wschód od Warszawy. Praga, na której północno - wschodnim skraju prawie zupełnie brak urządzeń obronnych, leży przed wrogiem niemal otwarta."
          Także w rejonie Otwocka do Wisły dotarły jednostki radzieckiego 125 Korpusu Strzeleckiego, podejmując udane rozpoznawcze próby forsowania rzeki w tym rejonie. Wytworzona sytuacja operacyjna na froncie skłoniła Dowództwo AK w Warszawie do podjęcia decyzji o wybuchu zbrojnego powstania. 1 sierpnia 1944 r. o godz. 17:00 wojska polskiej armii podziemnej wyruszyły do jawnego boju o Warszawę. Pomimo przegranej bitwy pancernej na przedpolu Warszawy - pod Radzyminem, wojska 2 APanc. dysponowały ciągle jeszcze sprawnymi 344 czołgami i działami samobieżnymi.
          Wskutek informacji o wybuchu walk polskiego podziemia w Warszawie - Armii Krajowej uznającej zwierzchnictwo Polskiego Rządu na emigracji, według Stanisława Jaczyńskiego najprawdopodobniej 5 sierpnia Józef Stalin wstrzymał działanie Armii Czerwonej na tym kierunku i wydał polecenie marsz. Rokossowskiemu: "Zatrzymać ofensywę na Warszawę i czekać dalszych rozkazów". Na ponad miesiąc front na przedpolu stolicy zamarł.
          Dopiero 10 września ruszyła operacja wyzwolenia prawobrzeżnej części polskiej stolicy - Pragi. W tym dniu w godzinach rannych rozpoczęło się rozpoznaniem walką. Prawdziwe natarcie zaczęło się o godzinie 13 po półtoragodzinnym artyleryjskim i lotniczym przygotowaniu ataku. Atakowały siły 47 armii radzieckiej, do których d-ca 1 FB przydzielił polską 1 DP (d-ca gen. W. Bewziuk) oraz 70 A. Do końca dnia 1 DP przełamała pierwszą pozycję obrony niemieckiej zadając poważne straty niemieckiemu 70 pułkowi grenadierów (z 73 DP) i osiągnęła szosę Czaplowizna-Wawer.
          Następnego dnia żołnierze 1 DP zdobyli Wygodę, zajęły szosę Grochów-Kawęczyn. Około godziny 16, 1 pp przełamał niemiecką drugą pozycję obrony i do godziny 20 dotarł do trzeciej linii chroniącej już zabudowę Pragi. Prawy sąsiad kościuszkowców - 76 DP wyzwoliła Rembertów, lewe skrzydło (143 i 175 DP) wyszły na linię szosy Rembertów-Grochów-południowy skraj Watolina.
          12 września bitwa o prawobrzeżną Warszawę wkraczała w decydującą fazę. Wprowadzono do walki posiłki, Rosjanie 8 KPanc., Niemcy 19 DPanc. Tego dnia wojska radzieckich armii zanotowały niewielki postępy, w miarę zdobywania terenów miasta wzrastał opór wroga.
          Ostateczny szturm został przeprowadzony następnego dnia. 1 DP i 175 DP atakowały centralną część Pragi, 76 DP jej północną część, a 143 DP część południową z Saską Kępą. Polskie oddziały zostały wzmocnione czołgami i działami pancernymi. 1 pp zdobył Dworzec Wileński, 3 pp tuż przed północą opanował koszary przy ul. 11 Listopada. Radzieckie dywizje zajęły zbieg ulic: Grochowskiej, Podskarbińskiej i Grenadierów (175 DP) i wschodni skraj Targówka oraz Zacisze (76 DP).
          14 września jednostki 47 A wyszły na wiślany brzeg: 1 pp w rejonie mostu Kierbedzia, a 15 września w rejonie mostu przy Cytadeli. Rano 15 września radziecka 76 DP zajęła Pelcowiznę. Pragę zajęto ostatecznie o godzinie 5:30.
          Straty 47 i 70 A wyniosły około 7000 zabitych. 1 DP straciła około 2 tysięcy żołnierzy (w tym 524 poległych). Według niektórych źródeł wojska niemieckie, broniące Pragi, zanotowały straty: ponad 8 500 żołnierzy, w tym 400 wziętych do niewoli. Dane te należy zweryfikować - szacunkowo straty te były o połowę mniejsze.




Żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego gen. Berlinga wyruszają na front


          Stalin wykonał przyjazne gesty (ustalone chyba na pozytywny odbiór w krajach na świecie, głównie w USA i W. Brytanii) wobec walczącej Armii Krajowej, praktycznie w połowie września, kiedy Powstanie konało. Zezwolił na lądowanie alianckich samolotów z pomocą dla Warszawy, rozkazał także zorganizowanie radzieckich zrzuty dla powstańców. Podjął również decyzję o wysadzeniu w Warszawie desantu, a zadanie zorganizowania operacji otrzymało dowództwo 1 armii WP. Rozkaz powyższy gen. Berlingowi przekazał 15 września szef sztabu 1 Frontu Białoruskiego, gen. Michaił Malinin.

Decyzja

          16 września 1944r. nad ranem na teren Czerniakowa Górnego, opanowanego przez powstańców ppłk. "Radosława" (Jana Mazurkiewicza) i kpt. "Kryski" (Zygmunta Netzera), przeprawiły się pierwsze pododdziały 3 DP (dowódca: gen. bryg. Stanisław Galicki). W wyniku pierwszego desantu oraz w czasie dalszych nocy (16/17 i 17/18 września) na Czerniaków dotarły: 1 batalion 9 pp, dowodzony przez por. Sergiusza Kononkowa, 3 batalion 9 pp pod dowództwem kpt. Stanisława Olechnowicza, część 2 batalionu (9 pp), a także drobne oddziały ckm-ów, rusznic ppanc, moździerzy oraz działek ppanc 45 mm.
          Nad ranem 18 września na przyczółku czerniakowskim znalazł się także szef sztabu 9 pp - mjr Stanisław Łatyszonek, który objął dowodzenie nad całością sił 9 pp znajdujących się na Czerniakowie. Pomimo prób przeprawy wojsk 1 Armii gen. Berlinga i połączenia się w Warszawie na Czerniakowie oddziałów 3 DP z żołnierzami armii powstańczej, inicjatywa strategiczna w dalszym ciągu pozostawała w ręku niemieckim.
          Nieprzyjaciel także otrzymał posiłki - grupę Dirlewangera, nacierającą od północy uzupełniły dwa bataliony 34 regimentu Schutzpolizei w sile ponad 1000 żołnierzy. Dzień 18 września był decydującym dla dalszej walki 9 pułku. Kilkunastokrotne ataki niemieckie wykrwawiły i wyczerpały załogę przyczółka. Wydaje się, że właściwie w tym dniu walka rozstrzygnęła się na korzyść nieprzyjaciela. Opanowany teren przyczółka kurczył się, a realnego wsparcia zza rzeki w nocy 18/19 września już nie było.
          Po drugiej stronie Wisły, w dniu 18 września najprawdopodobniej w godzinach południowych, zapadła ważna decyzja gen. Zygmunta Berlinga. Dowodzący 1 Armią WP postanowił kontynuować przeprawę wojsk nie na Czerniaków, a bardziej na północ w rejonie pomiędzy mostami: Poniatowskiego i średnicowym. Zamierzano desantować dwa bataliony 8 pp (dowódca pułku: ppłk. Konstanty Karasiewicz), także ze składu 3 DP, wsparte dwiema kompaniami fizylierów, kompanią rusznic przeciwpancernych oraz radziecką kompanią fugasowych miotaczy ognia.
          Według oficjalnej, powojennej wersji, podtrzymywanej m. in. przez doktora nauk historycznych Józefa Margulesa (byłego żołnierza 2 DP), po opanowaniu przyczółka na lewym brzegu, siły te powinny nacierać w kierunku południowym, wzdłuż lewego brzegu Wisły. Wojska 8 pp miały uderzyć od tyłu na nieprzyjaciela atakującego przyczółek czerniakowski oraz połączyć oba przyczółki w jeden. Planowano działania 8 pułku rozpocząć o godz. 16:00 dnia 19 września 1944 r. przy wsparciu całej armijnej i przydzielonej przez dowództwo 1 Frontu Białoruskiego artylerii, lotnictwa 1 armii i 16 radzieckiej Armii Lotniczej, wykonując również zasłonę dymną w planowanym rejonie desantu.
          Józef Margules uzasadniając decyzję gen. Berlinga, napisał (Margules Józef "Przyczółki Warszawskie", Warszawa 1962, s. 157): "Dowódca armii doceniał niebezpieczeństwo grożące 9 pułkowi. Świadczy o tym oryginalna i słuszna decyzja powzięta w dniu 18 września. Sens tej decyzji sprowadzał się do tego, aby dopomóc 9 pułkowi przez zorganizowanie działań pododdziałami 8 pułku przeprawionymi na lewy brzeg w rejonie bardziej na północ, w celu wykonania uderzenia na skrzydło nieprzyjaciela oblegającego przyczółek czerniakowski, zaatakowania go od tyłu i połączenia się z 9 pp. Decyzja wydaje się w pełni uzasadniona. Szkoda tylko, że jej realizacja miała nastąpić dopiero w godzinach popołudniowych dni 19 września, a nie w nocy z 18 na 19 i w godzinach rannych 19.IX. Ta właśnie różnica czasu podziałała na korzyść nieprzyjaciela."

Desant i walki

          Po zadymieniu rejonu przeprawy, około godziny 15:45 rozpoczęła się wielka nawała ogniowa w ramach artyleryjskiego zabezpieczenia desantu w rejonie dwóch mostów. O tej samej godzinie 1 batalion 8 pp pod dowództwem kpt. Włodzimierza Baranowskiego rozpoczął forsowanie Wisły na 12 pontonach NLP (ponton NLP - z ros.. NLP - lekki park przepraw, lekki składany ponton, wykonany z dykty, mógł zabierać do 25 żołnierzy, w tym obsługa 5-9 ludzi) oraz innych środkach podręcznych.
          1 batalion wylądował w pobliżu mostu Poniatowskiego. Wojsko do godziny 16:45 opanowało rejon przybrzeżny pomiędzy mostem Poniatowskiego a średnicowym, gdzie Polacy zajęli dwie linie nieprzyjacielskich okopów i wzięto 8 jeńców. Następnie o godz. 17:00 rozpoczęły forsowanie pod silnym ogniem nieprzyjaciela kolejne oddziały polskie: 2 batalion 8 pp pod dowództwem kpt. Kazimierza Pleizera, pułkowa kompania fizylierów i kompania rusznic przeciwpancernych. Oddziały te ponosiły już duże straty w ludziach i sprzęcie przeprawowym.
          Poza wyżej wspomnianymi siłami, na lewy brzeg rzeki zdołano przeprawić 2 kompanię 20 samodzielnego radzieckiego batalionu miotaczy ognia pod dowództwem ppor. Zasławskiego. W ramach akcji wykonano 46 pontonokursy i przeprawiono na zachodni brzeg Wisły: 1056 żołnierzy (na podstawie raportu saperów z dnia 29.09.1944 r.), 22 ckm, 62 rusznice przeciwpancerne, 9 moździerzy i 6 dział 45 mm.
          Przeprawiono również 9 fugasowych miotaczy ognia (radziecki miotacz fugasowy FOG był stacjonarnym miotaczem typu pirotechnicznego, tzn. mieszanka zapalająca wyrzucana była pod ciśnieniem gazów powstających przy odpaleniu naboju pirotechnicznego. Zaletą takich miotaczy jest wielka donośność, np. w przypadku FOG ponad 100 m. Wadą - możliwość oddania tylko 1 strzału z pełnym opróżnieniem zbiornika. Miotaczy takich zasadniczo używano w obronie. Były one rozmieszczane na przedpolu własnych linii obronnych, skierowane w stronę skąd spodziewano się nadejścia przeciwnika, starannie zamaskowane, np. wkopane w ziemię; i w razie ataku wroga odpalane zdalnie w odpowiednim momencie).
          Według innych danych przeprawiono 824 żołnierzy (Meldunek bojowy 1 AWP z 25.09.1944 r.), lub 873 osób (Meldunek bojowy 3 DP z 21.09.44 r.). Liczbę ponad tysiąc desantowanych żołnierzy potwierdzają niejako meldunki niemieckie, podliczające po walce straty strony polskiej.




Forsowanie przeszkody wodnej


          Wskutek silnego ognia nieprzyjaciela, około godz. 20:30 przeprawa 8 pułku piechoty została przerwana. Według relacji dowódcy 8pp, w czasie akcji na rzece zginęło około 250 żołnierzy, na prawym brzegu zabitych zostało około 10 ludzi, rannych około 60. Ciężko ranni zostali dowódca 2 batalionu kpt. Pleizer, jego zastępca do spraw polityczno - wychowawczych i zastępca liniowy. Widać z powyższego, że 2 batalion pozostał praktycznie bez dowództwa.
          Co gorsze, na przyczółku sprawna była tylko jedna radiostacja - 1 batalionu. Wszystkie radiostacje 2 batalionu 8 pp zostały zatopione podczas forsowania. Dowódca 8 pułku ppłk Konstanty Karasiewicz oraz sztab pułku nie przeprawili się i pozostali na prawym brzegu. Nie przeprawiono również baterii dział artylerii dywizyjnej, gdyż pontony NLP nie nadawały się do tego celu (lekki ponton z dykty), a ciężkie N2P (ponton N2P - z rosyj. ciężki park przepraw, ciężkie pontony służące do przewozu większej liczby żołnierzy, artylerii, a nawet lekkich czołgów, np. T-70) osiadły na mieliznach. Straty w sprzęcie przeprawowym wynosiły około 20 pontonów i łodzi. Po desantowaniu się na lewym brzegu oddziały przystąpiły do rozszerzania przyczółka.
          1 batalion opanował część ul. Nadbrzeżnej i walczył w pobliżu Al. 3 Maja. 2 batalion walczył u wylotu mostu średnicowego. Kompania fizylierów, której stan osobowy wskutek strat zmniejszył się do plutonu, pozostała nad Wisłą ubezpieczając rejon linii lądowania. Natarcie sił obydwóch batalionów na początku osiągnęło powodzenie i dotarło do ul. Solec. Tutaj zamiast jednak skręcić na południe by próbować połączyć się z Czerniakowem (według teoretycznych założeń, zgodnie z tezą J. Margulesa), żołnierze 8 pp wdali się w walkę z nieprzyjacielem i przekroczyli ul. Solec w kierunku zachodnim, dochodząc czołowymi grupami nawet do podnóża skarpy przy Muzeum Narodowym.
          Zanim jednak oddziały 1 i 2 batalionu zdołały dotrzeć do Al. 3 Maja i umocnić się w opanowanych domach oraz w rejonie ślimaka zjazdowego przy moście Poniatowskiego, Niemcy zaatakowali ze skrzydeł odwodami w składzie: batalion grenadierów pancernych "Hermann Göring" i grupa bojowa oddziałów policyjnych z grupy von dem Bacha. Niemieckie oddziały zostały wsparte działami szturmowymi oraz ogniem artylerii i moździerzy, a także ogniem broni maszynowej z wiaduktów obu mostów. Według meldunków 3 DP, niemieckie pojazdy pancerne określano jako "Ferdynandy" (późniejsza nazwa "Elefant") - czyli ciężkie działa pancerne, niszczyciele czołgów Panzerjäger Tiger (P) (Sd.Kfz. 184). Jednak były to najprawdopodobniej inne działa szturmowe: StuG 40 lub StuG III. Sprawa ta pokutuje w pamiętnikach i relacjach z okresu walk II w.ś. - wszystkie niemieckie czołgi określano jako "Tygrysy", a wszystkie działa szturmowe i pancerne jako "Ferdynandy".




Desant i pierwsza faza walk na przyczółku między mostami w Warszawie, 19 września 1944 r. Rys. Piotr Wawrzkiewicz;


          Dowódca plutonu ckm-ów, z 1 kompanii 1 batalionu 8 pp - Adam Czyżowski tak wspominał desant (podaję za: Dańko Bolesław "Nie zdążyli do Andersa. Berlingowcy", Londyn 1992, s. 204):
          "Było już dobrze po 15:00, gdy zobaczyłem saperów ciągnących z krzaków pontony ku Wiśle. Pomyślałem: Będziemy chyba forsować Wisłę... Żadnego rozkazu bojowego nie było. Gdy tylko pontony znalazły się na wodzie, usłyszałem głos dowódcy kompanii: - Wsiadać! Zająłem więc miejsce ze swym plutonem i cekaemami w jednym z pontonów. Było w nim jeszcze przy wiosłach ze czterech saperów. Po chwili wiosła poszły w ruch i popłynęliśmy, nic przed sobą nie widząc, bo Wisła była zadymiona. Ponton co pewien czas wchodził na mieliznę i wtedy wskakiwaliśmy do wody, by go przeciągnąć. Wszystko to odbywało się pod silnym ogniem niemieckiej broni maszynowej, moździerzy i artylerii. Niemcy widząc zadymiony odcinek, byli pewni, że coś się tam dzieje i pokryli go silnym ogniem. W wyniku tego ognia już przy wsiadaniu były straty. Został zabity szef kompanii (...). W tym piekle rozrywających się pocisków nawet nie wiem, która mogła być godzina, gdy ponton dotarł do drugiego brzegu. Z batalionu na tym brzegu pozostało nas około stu. Już po wylądowaniu kilku żołnierzy zostało zabitych (...). Mój pluton i tym razem dotarł szczęśliwie, bez strat. Gdy jako tako żeśmy się pozbierali, pobiegliśmy do budynków widzianych na wprost, przy ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 17."




Niemieckie zdjęcie przedstawiające najprawdopodobniej oddział Dywizji Spadochronowo-Pancernej "Hermann Göring" podczas walk na warszawskiej Woli w pierwszych dniach sierpnia 1944r.;


          Siły główne 8 pp, które znalazły się na przyczółku między mostami, jeszcze w dniu 19 września zostały odcięte od Wisły i rozczłonkowane na pojedyncze, okrążone grupy broniących się żołnierzy. Niemcy jeszcze przed północą zdobyli skraj swoich przednich okopów nad rzeką i całkowicie zawładnęli brzegiem Wisły. Około północy łączność z prawym brzegiem została przerwana wskutek zniszczenia jedynej działającej radiostacji (1 batalionu).
          Opór żołnierzy 8 pp był stopniowo łamany w poszczególnych domach i piwnicach, gdzie broniły się już drobne grupy, walczące często bez dowództwa oraz bez łączności pomiędzy sobą. Połączenie się z pododdziałami 9 pp i powstańcami walczącymi na Czerniakowie okazało się niemożliwe. Podobnie jak przebicie do powstańców na Śródmieściu po osi Al. 3 Maja. Choć, należy odnotować, że próby połączenia się z Czerniakowa były podejmowane.
          Grupa żołnierzy 9 pp wraz z przewodnikiem z plutonu pancernego baonu "Zośka" - plut. pchor. "Aleksandrem" (A. Groininem) wyruszyła na spotkanie lądujących. Grupie tej udało się dotrzeć do przystani Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego, obsadzonej wówczas przez powstańców z "Czaty". Dalsze posuwanie się grupy z Czerniakowa udaremnił niemiecki ogień z wiaduktu mostu Poniatowskiego. Żołnierze z 9 pp oraz ci lądujący między mostami i ukryci w okolicach ślimaku zjazdowego z mostu Poniatowskiego, widzieli się nawet nawzajem. Niestety gęsty nieprzyjacielski ostrzał oraz straty uniemożliwiły bezpośrednie połączenie się pododdziałów.




Stanowisko niemieckiego karabinu maszynowego MG-42 w Warszawie;


          Przeprawione siły 8 pp stopniowo uległy przewadze wroga, walcząc na przyczółku "między mostami", w odległości około 1200 m od oddziałów powstańczych ze Śródmieścia i około 600 m od wojsk 9 pp i powstańców na Czerniakowie. Pozycje niemieckie na wiaduktach mostów: Poniatowskiego i średnicowego, górowały nad terenem desantu dwóch batalionów 8 pp. Także silne obsadzone niemieckie punkty w Muzeum Narodowym i Banku Gospodarstwa Krajowego, skutecznie oddzielały teren przyczółka od powstańczego Śródmieścia.

Podsumowanie

          Wydaje się, że wieczór 19 września oraz noc 19/20 września, były przełomowymi dla dalszej walki. Wtedy to już nadzieja na skuteczne działanie 8 pp zawiodła. Pododdziały tego pułku po desantowaniu zamiast atakować wzdłuż brzegu w kierunku przyczółka na Czerniakowie (w myśl teoretycznie planowanych działań), nacierały wyłącznie w kierunku zachodnim - w stronę Śródmieścia. Gdy pułk przeprawił na zachodni brzeg swoje główne siły, z dowództwa pułku nikogo tam nie było. Wszyscy oficerowie z dowództwa 2 batalionu zostali ranni, a radiostacje utonęły w Wiśle. Przeprawione wojska zostały praktycznie bez kierownictwa i łączności z wschodnim brzegiem. Prócz ewakuacji rannych, która odbywała się na bieżąco w czasie desantu - już w nocy z 19 na 20 września, kilku żołnierzy podjęło próbę powrotu na praski brzeg wpław przez rzekę.




Druga fazu boju i likwidacja przyczółka, 19/20 i 20 września 1944 r. Rys. Piotr Wawrzkiewicz.


          Następnego dnia, tj. 20 września na przyczółku między mostami dopełniał się los 8 pp. Pod koniec dnia walczyły tylko drobne, odcięte od siebie zespoły, broniące się osobno w budynkach i piwnicach. Podobno niektórym żołnierzom udało się przeniknąć w głąb miasta i przedostać do powstańców. Nie jest informacja w pełni sprawdzona, jednak znajdujemy ją w meldunkach 3 DP z walk. Inni żołnierze z rozbitego 8 pułku, wycofali się nad brzeg Wisły w rejonie wylotów obu mostów, gdzie skupiło się wcześniej wielu rannych, w tym dowódca 1 batalionu. Pod mostami znalazło się w łącznej liczbie około 60 ludzi.
          W ciągu najbliższej nocy na prawy brzeg przeprawiło się 29 żołnierzy 8 pp razem z rannym kpt. Baranowskim. Następnej nocy spod mostu średnicowego saperzy ewakuowali 12 żołnierzy 8 pp. W nocy z 23 na 24 września na wschodni brzeg ewakuowano m. in. 3 ostatnich żołnierzy z 8 pp. Straty w ciągu walk na przyczółku były wyjątkowo wysokie. Ogółem w zabitych, rannych i zaginionych wyniosły 740 żołnierzy, w tym zginęło 485 żołnierzy (na podstawie: Kazimierz Kaczmarek "Ósmy Bydgoski", Warszawa 1962, str. 121, i J. Margules "Przyczółki...", str. 223). Z lewego brzegu ewakuowano razem 164 żołnierzy, przy czym 80 rannych.
          Według niemieckich meldunków straty polskiego 8 pp, wynosiły następująco: na wodzie poległo 500, po wylądowaniu około 280 oraz do niewoli trafiło około 300 polskich żołnierzy.
          Wobec braku powodzenia w działaniach na lewym brzegu Wisły, najprawdopodobniej wieczorem 20 września dowództwo 1 Armii WP podjęło decyzję, o zaprzestaniu przepraw przez Wisłę na kierunku Warszawy. Według tej decyzji, należało zabezpieczyć artylerią i lotnictwem rejony walk 8 pp, by uchronić żołnierzy od całkowitej zagłady oraz podjąć ograniczone próby zwiadowcze i ewakuacyjne przez rzekę. W tym czasie wyczerpały się już siły i środki 3 DP do przeprawy na lewy brzeg rzeki. W 3 DP pozostały jeszcze do dyspozycji następujące jednostki: część 2 batalionu 9 pp, 3 batalion 8 pp oraz 3 batalion 7 pp (broniącego wschodniego brzegu Wisły).
          20 września dowódca niemieckich wojsk w Warszawie, generał SS von dem Bach zanotował w dzienniku (podaję za: Kwiatkowski M.J. "Tu mówi...", str. 504): "W Warszawie wczorajsze popołudnie i ostatnia noc były pełne nerwów. Właśnie chciałem odbyć solidną popołudniową drzemkę, gdy nadeszła straszliwa wieść (Tatarennachricht), że Ruski znowu zadymia wiślany brzeg. Zaraz potem zaatakował szerokim frontem. Gdy jedna z moich grup bojowych melduje, że 27 łodzi zostało pokrytych ogniem artylerii i zatopionych, meldują mi z odcinka środkowego o lądowaniu nieprzyjaciela. To były krytyczne godziny, zanim rezerwy nie ruszyły do przeciwnatarcia. Kontratak w nocy był już pełnym sukcesem. Brzeg Wisły jest dzisiaj od rana całkowicie w naszym ręku (...)."




Niemieckie działa szturmowe StuG III na ulicach Powstańczej Warszawy;


          Na podstawie powyższego możemy zauważyć, jak wielkim zaskoczeniem dla Niemców w Warszawie była przeprawa 8 pp na przyczółek między mostami. W czasie zadymienia całego koryta rzeki po południu 19 września, Niemcy przypuszczali, że właśnie wtedy nastąpi decydujący desant wojsk polskich i sowieckich. Dotychczasowe przeprawy na Czerniaków (9 pp 3 DP) i na Żoliborz (głównie 6 pp z 2 DP), traktowane były przez przeciwnika jako próby rozpoznania walką. 1 armia WP powinna lepiej przygotować operację: zapewnić dużo więcej środków do przeprawy i desantować od razu więcej wojsk (nie tylko 2 bataliony).
          Po przeprawie dużych sił (2, 3 pułki), wspartych przeprawioną artylerią a nawet czołgami, wojska te powinny dążyć jeszcze tego samego dnia bezwzględnie do połączenia się z Czerniakowem oraz ze Śródmieściem. Działania na prawym brzegu byłyby wtedy na pewno skuteczniejsze...

Kontrowersje

          Dlaczego po wylądowaniu na lewym brzegu Wisły, oddziały 8 pp kierowały się nie na południe w stronę przyczółka czerniakowskiego - co według teorii J. Margulesa było głównym i jedynym celem desantu, a w kierunku zachodnim, w celu połączenia się ze Śródmieściem? Czy była to wyjątkowo nieodpowiedzialna samowola zwykłych żołnierzy lub kierujących nimi oficerów? A może najważniejszym celem przeprawy było nie współdziałanie z Czerniakowem, a z powstańczym Śródmieściem?
          Teorię taką potwierdzają faktyczne działania batalionów 8 pp na lewym brzegu Wisły, których siły nacierały wyłącznie w kierunku zachodnim, a nie południowym. Podzielają ją także wspomnienia żołnierzy, jak choćby taki fragment (podaję za: Kaczmarek Kazimierz "Ósmy Bydgoski", Warszawa 1962, s.113): "W oknach, piwnicach i dachach zamiast oczekiwanych powstańców, znajdowali się wyborowi strzelcy".
          Józef Margules swoją tezę (opartą na rozkazach) przedstawił w książkach opublikowanych w roku 1962 ("Przyczółki Warszawskie") oraz w 1967r. ("Boje 1 Armii WP w obszarze Warszawy sierpień - wrzesień 1944"). Inne spojrzenie na problem ujawnił Zygmunt Berling we fragmencie swych wspomnień, które ukazały się w roku 1981r. ("Rzeczywistość" nr 10 z 26.07.1981 r.). Na podstawie powyższych, podobno gen. Berling miał wiedzieć o natarciu powstańców ze Śródmieścia po linii Al. 3 Maja w kierunku Wisły.
          Głównodowodzący polską armią liczył chyba na współdziałanie powstańczych wojsk Polskiej Armii Ludowej, gdyż w swoich wspomnieniach twierdzi, że niepowodzenie działań 1 Armii WP na przyczółkach warszawskich było wynikiem faktu, iż miał on "przeciw sobie Niemców, dowódcę frontu i dowódcę powstania warszawskiego". Z lektury opublikowanego fragmentu wspomnień wynika, że z funkcją "dowódcy powstania warszawskiego" Berling utożsamiał dowódcę PAL płk. "Zaborskiego" Juliana Skokowskiego. Siły PAL w powstaniu liczyły około 500 słabo uzbrojonych żołnierzy, rozdrobnionych w różnych oddziałach odosobnionych dzielnic stolicy. Nie mogły one w żaden sposób wszcząć akcji zaczepnych, na które chyba liczył dowódca 1 Armii WP.




Gen. Zygmunt Berling;


          Ostateczne wątpliwości rozwiewa Zygmunt Berling w swoich wspomnieniach, opublikowanych w 1992r., podając (Berling Zygmunt, "Wspomnienia. Tom 3. Wolność na przetarg", Warszawa 1991, s. 370, 371): "17 września oceniłem położenie jako krytyczne. (...) W tej sytuacji otrzymałem nieoczekiwanie wiadomość, że została nawiązana łączność ze zgrupowaniem BCh (naturalnie chodzi o PAL, przyp. Sz.N.) w rejonie ul. Foksal, dowodzonym przez mojego starego znajomego, jednorękiego płk. Skokowskiego. Była to miła niespodzianka. Sprawcą jej był nieoceniony chor. Minuczyc ze zwiadu 1 DP. Sobie tylko znanym sposobem dotarł do Skokowskiego i pozostawił mu swoją radiostację z telegrafistą. Ten fakt dał mi podstawę do nowej decyzji.
          Postanowiłem zadymić koryto Wisły na całym warszawskim odcinku i pod przykryciem zasłony dymnej sforsować Wisłę 8 pp 3 Dywizji poniżej mostu Poniatowskiego i z tej pozycji uderzyć na skrzydło i tyły przeciwnika atakującego przyczółek czerniakowski i przywrócić tam poprzednie położenie. Skrzydło zewnętrzne tego uderzenia zamierzałem ubezpieczyć przez wypad zgrupowania płk. Skokowskiego...
          Rozkaz dla płk. Skokowskiego podyktowałem osobiście i wiem, że otrzymał go na czas... zaskoczenie w tym miejscu całkowicie się udało. Przy bardzo silnym wsparciu artylerii pułk dość szybko złamał obronę Niemców i osiągnął wiadukt mostu Poniatowskiego i ul. Czerwonego Krzyża. W tym momencie winien był uderzyć płk. Skokowski wzdłuż ul. 3 Maja. Niestety, sygnały rakiet pozostały bez odpowiedzi. Płk. Skokowski nie ruszył z miejsca..."

          Prof. dr hab. Tadeusz Rawski (były żołnierz 6 DP) określił działanie 8 pp oraz nadzieje gen. Berlinga pokładane w "wyjściu naprzeciw" wojsk Polskiej Armii Ludowej podległej płk. Skokowskiemu, jednym słowem: "prowokacja".




Defilada na gruzach miasta - wojska polskie dopiero 17 stycznia 1945r. wyzwalają zniszczoną i zburzoną Warszawę;


          Wydaje się niemal pewne, że gen. Berling został w tamtym czasie wmanewrowany w operację desantu podległego sobie wojska pomiędzy mostami: Poniatowskiego i Średnicowym. 30 września 1944 r. Stalin osobiście podpisał rozkaz zdymisjonowania Berlinga, a w dniu 4 października 1944 r. gen. Z. Berling został zdjęty ze stanowiska dowódcy 1 armii WP. Teoretycznie za "samowolne i złe przeprowadzenie desantu 3 dywizji WP przez Wisłę" (według słów gen. M.Rola-Żymierskiego, na podstawie Jaczyński S. "Zygmunt Berling...", str. 312).
          Najprawdopodobniej gen. Z. Berling został zdymisjonowany ze stanowiska wskutek gier politycznych i personalnych toczących się wówczas w środowisku PKWN i Armii WP. Dwie błędnie przygotowane i źle przeprowadzone operacje desantowe (pod Dęblinem i Puławami w lipcu i sierpniu 1944r. oraz przede wszystkim w Warszawie we wrześniu 1944 r.) były tylko pretekstem do powyższego. Następcą gen. Berlinga został gen. Władysław Korczyc.
          Praktycznie po 23 września front nad Wisłą pod Warszawą ponownie zamarł na czas pięciu miesięcy. W międzyczasie Powstanie Warszawskie kapitulowało 2 października 1944 r. Dopiero w styczniu 1945r. ruszyła ofensywa wojska radzieckiego, a 1 Armia WP wyzwoliła polską stolicę 17 stycznia. Polscy żołnierze wyswobodzili wyludnione ruiny i zgliszcza Warszawy... oraz masowe groby Powstańców i cywilów.




Współczesny widok na teren między mostami z praskiego krańca mostu Poniatowskiego (4.09.2004r., Sz. Nowak);




Tablica przy Al. 3 Maja (obok Muzeum Wojska Polskiego) upamiętniająca najdalszy zasięg działania żołnierzy 8 pp 3 DP we wrześniu 1944r. Napis na tablicy: "Żołnierzom 3 Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta, I Armii Wojska Polskiego Bohaterom walk o Wisłę i przyczółki w walczącej stolicy którzy dotarli do tego miejsca we wrześniu 1944r. 17 września 1981r. Warszawa"(4.09.2004r. Sz. Nowak);




Płyta Desantu upamiętnia żołnierzy 3 DP poległych w walkach o przyczółki (4.09.2004r. Sz. Nowak)




Krzyż przy ul. Wilanowskiej 1 na Czerniakowie w miejscu reduty powstańczej - na trzech głazach wykute napisy upamiętniające poległych na Czerniakowie: Ks. Józefa Stanko "Rudego", kpt. Andrzeja Romockiego "Morro", żołnierzy ze Zgrupowań "Siekiera-Kryska", "Radosław", 3 Dywizji im. R.Traugutta.. (4.09.2004r. Sz. Nowak)


Szymon Nowak


          Bibliografia:

          1. Berling Zygmunt, Wspomnienia. Tom 3. Wolność na przetarg, Warszawa 1991;
          2. Borkiewicz Adam, Powstanie Warszawskie. 1944. Zarys działań natury wojskowej, Warszawa 1964;
          3. Dańko Bolesław, Nie zdążyli do Andersa. Berlingowcy, Londyn 1992;
          4. Encyklopedia II wojny światowej, Warszawa 1975;
          5. Jaczyński Stanisław, Zygmunt Berling, Między sławą a potępieniem, Warszawa 1993;
          6. Kaczmarek Kazimierz, Ósmy Bydgoski, Warszawa 1962;
          7. Kempa Wojciech, Na przedpolu Warszawy, Siemianowice Śląskie 2007;
          8. Kwiatkowski Maciej Józef, Tu mówi powstańcza Warszawa... Dni Powstania w audycjach Polskiego Radia i dokumentach niemieckich, Warszawa 1994;
          9. Margules Józef, Boje 1 Armii WP w obszarze Warszawy (sierpień - wrzesień 1944), Warszawa 1967;
          10. Margules Józef, Przyczółki Warszawskie, Warszawa 1962;
          11. Rozwadowski Piotr, Warszawa 1944-1945, Warszawa 2006;
          12. Sawicki Tadeusz, Czy Armia Czerwona mogła uratować Powstanie Warszawskie, Wojskowy Przegląd Historyczny nr 2/1989;
          13. Sawicki Tadeusz, Rozkaz: zdławić powstanie. Siły zbrojne III Rzeszy w walce z Powstaniem Warszawskim 1944, Warszawa 2001;
          14. Wczoraj i dziś Trauguttowców. Wydanie okolicznościowe. 45 rocznica powstania 3 Pomorskiej Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta 1943-1988, Warszawa 1988;
          15. Wyganowska-Eriksson Anna, Pluton pancerny Batalionu Zośka w Powstaniu Warszawskim, Gdańsk 2010.


          Uwaga! Cały tekst można znaleźć w numerze specjalnym 6(39)/2010 czasopisma "Militaria XX w."



Copyright © 2010 SPPW1944. Wszelkie prawa zastrzeżone.