Służba sanitarna w Powstaniu Warszawskim
Powiśle Północne
Rejon Powiśla Północnego zawarty był od północy mostem Kierbedzia, od wschodu brzegiem Wisły, od południa mostem Poniatowskiego a od zachodu Krakowskim Przedmieściem. W momencie wybuchu Powstania przed żołnierzami AK stanęło niełatwe zadanie opanowanie całego zachodniego wybrzeża Wisły wraz z przyczółkami mostowymi i likwidację silnych punktów oporu niemieckiego w tym rejonie. Maciej Janaszek-Seydlitz
1 sierpnia natarcie powstańców nie doprowadziło do zajęcia żadnego z planowanych obiektów. Batalion "Bończy" po nieudanym, okupionym dużymi stratami na wiadukt i most Kierbedzia wycofał się na Stare Miasto. Batalion "Konrada" po ataku na most Poniatowskiego wycofał się i zajął gmach Związku Nauczycielstwa Polskiego na ul. Smulikowskiego. Oba oddziały należały do Zgrupowania "Róg".
Jedynym sukcesem było opanowanie uderzeniem od wewnątrz Elektrowni przez oddział kpt. Stanisława Skibniewskiego ps. "Cubryna". Grupa Bojowa "Krybar" podejmowała nieudane próby opanowania Uniwersytetu Warszawskiego. W tej sytuacji Praga została odcięta od innych dzielnic a Powiśle stało się odizolowanym ogniskiem walki. Walki o graniczonym natężeniu trwały do pierwszych dni września.
Sytuacja zmieniła się po zdobyciu przez Niemców Starego Miasta. Niemcy od 4 września przystąpili do systematycznie prowadzonego natarcia na Powiśle przy wsparciu samolotów nurkujących i ciężkiej broni pancernej. W ciągu kilku dni wyparli powstańców z Powiśla w kierunku Nowego Światu. 7 września cały rejon Powiśla, łącznie z parzystą stroną Nowego Światu został przez nich opanowany.
Na terenie Powiśla znajdowało się kilka szpitali stałych: szpital PCK przy ul. Smolnej 10, Instytut Oftalmiczny przy ul. Smolnej 4, szpital położniczo-ginekologiczny im. ks. Anny Mazowieckiej przy ul. Karowej, Szpital Dziecięcy przy ul. Kopernika 43, szpital św. Rocha przy Krakowskim Przedmieściu.
Szpital PCK wymieniony w rozkazie komendanta rejonu jako miejsce dla rannych w pierwszym okresie walk funkcjonował normalnie. Wszyscy ranni otrzymywali staranną i fachową opiekę. W pobliżu szpitala nie toczyły się żadne walki. 3 sierpnia rozpoczęło się ostrzeliwanie pawilonów szpitalnych od strony mostów oraz z pociągu pancernego kursującego po torach linii średnicowej. Kilka pawilonów zapaliło się. 6 sierpnia na teren szpitala wtargnęli żołnierze SS, a ich dowódca po spędzeniu w hallu wszystkich chorych chodzących rozpoczął przygotowania do egzekucji. Ordynator oddziału dr. Henryk Cetkowski wyciągnął wtedy z kieszeni legitymację Żelaznego Krzyża i doskonałą niemczyzną zawołał do oficera, że wstydzi się tego odznaczenia, które otrzymał w czasie I wojny światowej, jeśli spadkobiercy munduru, który kiedyś i on nosił, nie przestrzegają praw prowadzenia wojny, rozstrzeliwując rannych i personel sanitarny, paląc i niszcząc szpitale. Wystąpienie to zrobiło silne wrażenie na niemieckim oficerze, który odwołał egzekucję i zasugerował równocześnie aby szpital przenieść w bezpieczniejsze miejsce. Szpital został przeniesiony na Kopernika, do budynków 11 i 12, do piwnicznych magazynów drogerii, gdzie urządzono szpital polowy i sale operacyjną.. Przeniesiono tam wyposażenie operacyjne i zabiegowe, resztę dostarczyli mieszkańcy okolicznych domów. 23 sierpnia szpital przeniósł się do nowej lokalizacji przy ul. Pierackiego 3/5 (obecny Dom Dziennikarza). Szpital ten, zapełniony rannymi, został 6 września ostrzelany pociskami zapalającymi. Około 60 rannych zginęło w pożarze. Reszta, ponad 100 osób, została przeniesiona do piwnic spalonego Instytutu Oftalmicznego, a potem, na rozkaz Niemców, na teren ogrodu Szpitala Czerwonego Krzyża. Stamtąd po 3 dniach ewakuowano około 120 rannych i ok. 20 osób personelu lekarskiego i pielęgniarskiego do szpital św. Stanisława i Wolskiego. Dr Cetkowski załatwił z dowództwem Wehrmachtu, że samochody dowożące amunicję na front i wracające na tyły puste, zostaną użyte do przewożenia rannych do Szpitala Wolskiego W pierwszych dniach października personel przeniósł się do Milanówka w wilii "Gloria" przy ul. Warszawskiej, gdzie uruchomiono szpital na ok. 100 osób.
Instytut Oftalmiczny, po spaleniu go przez Niemców 4 sierpnia, został przeniesiony do schroniska Zakładu św. Kazimierza przy ul. Tamka 35, a następnie do budynku Ambasady Japońskiej przy ul. Pierackiego 10. Jego późniejsze losy były podobne do szpitala PCK.
Szpital ginekologiczno-położniczy im. ks. Anny Mazowieckiej na Karowej znajdował się poza liniami niemieckimi.. Został on ewakuowany dwoma autami wyproszonymi u władz niemieckich przez pracownicę szpitala p. Mroczkową.
Szpital Dziecięcy przy ul. Kopernika 43 został wybrany jako szpital polowy dla batalionu "Gustaw". Już przed powstaniem zaczęto w nim gromadzić środki opatrunkowe, lekarstwa, narzędzia chirurgiczne. Po godzinie "W" z dwóch sal na pierwszym piętrze usunięto dziecinne łóżeczka i rozwinięto szpital batalionowy. Po 2 sierpnia przyniesiono do szpitala rannych Niemców i Polaków z punktu opatrunkowego z Domu Nauczyciela przy ul. Smulikowskiego. 5 sierpnia pocisk z działa czołgowego trafił w koniec szpitalnego korytarza i rozerwał się w piecu sali nr 1 pełnej rannych. Na szczęście nie było ofiar. 6 sierpnia do szpitala wtargnęli Niemcy, którzy zabrali swoich rannych. Ci zeznali, że byli dobrze traktowani i że jest to szpital cywilny. Niemcy zostawili szpital w spokoju.
W szpitalu cały czas przeprowadzano dużo operacji, w połowie sierpnia lekarze prawie nie opuszczali sali operacyjnej. Zabiegi operacyjne dotyczyły ciężkich przypadków. Operowano rany postrzałowe brzucha, płuc, trepanacje czaszki, amputacje. Zaczęło brakować środków medycznych. Mimo złych warunków śmiertelność była stosunkowo niska.
W połowie sierpnia szpital tak się zapełnił, że powstała konieczność uruchomienia nowego oddziału. Uruchomiono go na Konopczyńskiego 57, gdzie przed Powstaniem były kwatery niemieckie i w salach były poustawiane żelazne łóżka. Skierowano tam kilkudziesięciu rannych ze Śródmieścia Północnego, głównie z "Chrobrego II" oraz cywilne ofiary bombardowania niemieckich Stukasów.
3 września szpital przeżył ciężki nalot, w czasie którego został obrzucony bombami burzącymi i zapalającymi. Konieczna była ewakuacja. Rannych umieszczono w piwnicach sąsiednich budynków. 6 września nastąpił ponowny nalot. Ranni zostali ewakuowani w kierunku Śródmieścia. Po upadku Powiśla szpital został ewakuowany z rannymi.
Szpital św. Rocha przy Krakowskim Przedmieściu znajdował się po drugiej stronie Uniwersytetu, przy wejściu do którego stał niemiecki bunkier. 4 sierpnia budynek szpitalny został obsadzony przez silną załogę niemiecką Uniwersytetu. Niemcy zachowywali się poprawnie. Około 7-8 sierpnia w rękach niemieckich znalazła się parzysta Strona Krakowskiego Przedmieścia. Około 5.000 cywilów z rejonu ul. Bednarskiej zostało spędzonych do gmachu Seminarium Metropolitalnego przy ul. Krakowskie Przedmieście 52/54, przed którym wystawiono wartę. Dwie pielęgniarki przebywające na terenie Seminarium, ubrane w białe fartuchy, z flagą Czerwonego Krzyża, dotarły do sztabu Wehrmachtu w Pałacu Saskim i wyjednały przepustki umożliwiające przetransportowanie ciężko rannych i chorych z Seminarium do szpitala św. Rocha. Po upadku Starówki uzyskały również przepustkę na ewakuację rannych pozostawionych na Starym Mieście. Otrzymały 25 par noszy i kolumna licząca 50 osób dotarła do szpitala na ul. Długiej 7. Znalazły tam w piwnicach i na podwórku około 50 żyjących, których zabrano do Seminarium. Następnego dnia ekipa powtórnie wróciła na Długą i następnego dnia do kościoła św. Jacka. 27 września seminarium ewakuowano.
Szpital św. Rocha po zbombardowaniu 17 września został ewakuowany do Klasztoru Sióstr Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu 34. W nocy bomba zniszczyła pierwsze i drugie piętro szpitala, grzebiąc pod gruzami wielu chorych. Później, podobnie jak z innych szpitali, chorzy zostali ewakuowani do Szpitala Wolskiego.
Poza szpitalami stałymi na Powiślu w czasie Powstania działało kilka szpitali polowych.
Szpital polowy w "Szarym Domu" przy ul. Dobrej r. ks. Siemca należącym do sióstr Urszulanek Szarych był przygotowany jeszcze w czasie okupacji. Zespół sanitarny złożony z sióstr urszulanek i harcerek niósł pomoc rannym, wypędzonym i pogorzelcom. Szpital był przepełniony rannym, przeprowadzano w nim zabiegi chirurgiczne. 3 września "Szary Dom" został zbombardowany. Nie zdołano go ewakuować do Śródmieścia, personel z rannymi po upadku Powiśla został wypędzony do kościoła św. Wojciecha na Woli a potem do Pruszkowa.
Szpital polowy w Domu Zgromadzenia Sióstr Szarytek przy ul. Tamka 30 pełnił podobną rolę. Na szpital przeznaczono dwie a sale, a później dodatkowo sypialnię, świetlicę i piwnice. Po upadku Starówki zaczęło przybywać tu rannych, ewakuowano ich także z innych spalonych szpitali. 4 września szpital został zbombardowany. Najciężej rannych trzeba było wynieść na ulicę. Po północy ogień ugaszono. Część rannych przeniesiono do schronu w podziemiach Fabryki Czekolady i Cukierków Domańskiego przy ul. Cichej. Szpital przetrwał do 27 września 1944 r.
Szpital polowy zgrupowania "Konrad" w piwnicach zakładów "Alfa-Laval" przy ul. Smulikowskiego róg Tamki miał filię przy ul. Kopernika 13, gdzie kierowano ciężko rannych. Uruchomiono przejście dla transportu z noszami między ogrodami sióstr szarytek na Tamce i dalej w górę ulicą Szczyglą. Gdy Niemcy rozpoczęli atak na Powiśle, pociski artyleryjskie uszkodziły budynek i szpital przestał istnieć. Część personelu i rannych zdążyła się ewakuować przez Nowy Świat do Śródmieścia.
6 września około godziny 12:00 do szpitala wkroczyli SS-mani którzy zajęli wcześniej ulicę Smulikowskiego prowadząc przed sobą "żywą tarczę" składającą się z trzydziestu cywilów złapanych na Powiślu. W szpitalu znajdowało się wówczas 11 ciężko rannych powstańców, kapelan szpitala dominikanin o Michał Czartoryski ps. "Michał" oraz kilka osób z obsługi medycznej.
Niemcy zabrali ze szpitala wszystkie pielęgniarki i przenieśli je do własnego szpitala. Pół godziny po ewakuacji resztek personelu Niemcy zamordowali o. Czartoryskiego i wszystkich rannych. Przy pobliskiej opuszczonej barykadzie rozstrzelano również cywilów z niepotrzebnej już "żywej tarczy". Wszystkie zwłoki, również zamordowanych rannych, oblano benzyną i spalono.
Szpital polowy w byłej bursie akademickiej przy ul. Tamka 4 zorganizowano 1 sierpnia. Był on słabo wyposażony; odczuwano brak przyborów do transfuzji i płynów infuzyjnych. 27 sierpnia został zburzony w trakcie nalotu na sąsiadujący z nim kościół św. Teresy; poległo w nim wielu rannych i obsługa.
Szpital polowy i przychodnię ambulatorium dla żołnierzy i ludności cywilnej, na 40-60 łóżek, w gmachu Związku Nauczycielstwa Polskiego przy ul. Smulikowskiego 6/8 uruchomiono w pierwszej dekadzie sierpnia. Po zajęciu Powiśla przez Niemców rannych ewakuowano na Wolę.
Szpital polowy w budynku Szkoły Powszechnej nr 34 "Pod Sową" przy ul. Drewnianej 8 działał od 8 sierpnia. Leczono w nim m.in. żołnierzy z 4 kompanii :Poboga" grupy "Krybar". Pod koniec sierpnia było w nim około 200 rannych. 5 września ewakuowano z niego lekko rannych pacjentów. 6 września szpital zajęli Niemcy. Pozostawało w nim wciąż kilkudziesięciu ciężko rannych. Według relacji świadków pełną ewakuację szpitala wstrzymał ponoć prowadzący go lekarz - leżała w nim jego ciężko chora matka i obawiał się o stan jej zdrowia przy ewakuacji.
Ranni powstańcy pozbyli się opasek i hełmów, a szpital zgłoszono Niemcom jako cywilny. Pozornie przyjęli to do wiadomości, ale już następnego dnia wrzucili niby przypadkiem granat na piętro gdzie stały łóżka. Personel szpitalny zwlókł rannych do piwnicy gdzie ułożono ich na siennikach na podłodze. Szpital trwał w niepewności kolejne dni na ziemi niczyjej.
27 września 1944 r., ok. godziny 14:00, do szpitala wpadli niespodziewanie żołnierze z grupy bojowej Reinefartha, którzy wśród krzyków i bicia kazali wyjść personelowi szpitalnemu na podwórko i stanąć twarzami do muru. Sami zbiegli do piwnic, gdzie leżeli pacjenci i rozpoczęli masakrę. Po zamordowaniu rannych, pobiegli (krzycząc: "zrobimy tu krematorium") do ogródka znajdującego się przy szkole, gdzie w altance zastrzelili dwie sanitariuszki. Po egzekucji zwłoki polano benzyną i podpalono. Personel szpitalny postawiono pod ścianą gdzie czekał na rozstrzelanie. Na moment przed wykonaniem pojawił się oficer niemiecki, który wstrzymał egzekucję.
W szpitalu przy Drewnianej zamordowano tego dnia 22 osoby. Zginęli między innymi wyżsi oficerowie Zgrupowania "Radosław": major Wacław Janaszek ps. "Bolek" - szef sztabu Zgrupowania i kapitan Mieczysław Kurkowski ps. "Sawa" - oficer sztabowy Zgrupowania. Obaj oficerowie ciężko ranni na Starówce, zostali przeniesieni kanałami do Śródmieścia z wycofującym się ze Starego Miasta Zgrupowaniem i umieszczeni 2 września w szpitalu na ul. Drewnianej.
Poza szpitalami na Powiślu działało kilka punktów sanitarnych:
- Harcerski punkt sanitarny przy ul. Furmańskiej 12 w sklepie z dwiema izbami z wejściem od ulicy i podwórza działał w pierwszych dniach sierpnia. Ponieważ liczba rannych przebywających w nim rosła założono dwa dodatkowe punkty przy ul. Dobrej 75 i ul. Bednarskiej 7. Na opuszczony przez powstańców teren 6 sierpnia wkroczyli Niemcy. Komendantka punktu dla bezpieczeństwa rannych wywiesiła na sklepie szyld: "Punkt sanitarny OPL" (OPL - obrona przeciwlotnicza), takie same opaski założyły harcerki. Przez parę dni okoliczne domy były na ziemi niczyjej, po czym ekipy niemieckie zaczęły je podpalać, oblewając naftą i benzyną. Ranni zostali przeniesieni do parterowego domku przy ul. Furmańskiej 10, w którym pozycje zajęła jednostka SS. Niemcy uważali, że lokując się wśród rannych będą zabezpieczeni przed ostrzałem powstańców. Komendantka i lekarz podjęli decyzję o przetransportowaniu rannych na Krakowskie Przedmieście do Towarzystwa Dobroczynności, gdzie pracowały siostry szarytki. Stamtąd od 2 września, po upadku Starego Miasta, rannych ze wszystkich szpitali i szpitalików wypędzono do Szpitala Wolskiego na ul. Płocką 26.
- Punkt sanitarny zgrupowania "Krybar" zorganizowano również przy ul. Tamka 40, w lokalu Zakładów Gerlacha naprzeciwko schodów na Okólnik. Lekarzem Punkt ten działał do 6 września. Potem został wycofany do Śródmieścia.
- Punkt sanitarny na terenie elektrowni przy Wybrzeżu Kościuszkowskim 41/45 rozrósł się do kilkunastu łóżek. W sierpniu uruchomiono nowe punkty przy ul. Dobrej 53 róg Lipowej i przy ul. Szczyglej 1 na parterze, w prywatnym mieszkaniu.
Ruiny palącego się Powiśla zajmowali w pierwszych dniach września bardzo wolno i ostrożnie Niemcy z grupy Wolffa. Ludność cywilną pędzono w kierunku Krakowskiego Przedmieścia. Z tłumu wybierano młodych mężczyzn, których rozstrzeliwano. Podobny los spotkał wielu rannych. Ci którzy ocaleli, po trzech dniach doczekali się ewakuacji i trafili do Szpitala Wolskiego na Płockiej na Woli. Dotarło tam również wielu lekarzy z Powiśla.
Copyright © 2011 Maciej Janaszek-Seydlitz. Wszelkie prawa zastrzeżone.