Powstańcze relacje świadków

Moja wojna 1939-1945



Janusz Wałkuski
ur. 3.01 1934 w Ciechanowie


Skrzydlate mrówki

         Poszliśmy z Mamą do pana P. na Karolkową, zanieść jakieś dokumenty od Dziadka. Mama nie pozwoliła mi wejść do domu, bo pan P. chorował na płuca.
         Kiedy Mama wyszła, skręciliśmy w Mireckiego w kierunku Okopowej, zobaczyć jak się pali getto. W połowie drogi między Karolkową a Okopową stała grupa ludzi przed bramą wysokiego, odrapanego domu. Zatrzymaliśmy się tam. Ludzie stali i patrzyli...


Ulica Mireckiego. Tu staliśmy z Mamą pod domem, którego nie ma
i patrzyliśmy na płonące getto.


         Milczeli...

         Wreszcie ktoś się odezwał: "Skończą z Żydami, to wezmą się za nas..."
         "Wezmą się, wezmą" - usłyszałem odpowiedź.

         Wiatr kręcił się na wszystkie strony - naganiał na nas dym i smród spalenizny, to znów zabierał to, co nagonił. Za murem płonęły domy, a my patrzyliśmy jak te domy płoną...

         Usiadłem na krawędzi chodnika, czekając aż pójdziemy do domu. Ale wszyscy stali i patrzyli.
         Nikt nie odchodził...

         Tuż koło mnie biegały mrówki, zaniepokojone pewnie gryzącym dymem. Podniosłem kawałek patyka i rozgarniałem ich korytarze pomiędzy szczelinami kocich łbów. Wychodziło mnóstwo mrówek ze skrzydełkami. Skrzydlate mrówki ! Przesunąłem się, bo zaczęły mnie obłazić.

         Wiatr znowu przypędził chmurę dymu. Spojrzałem na płonące domy. W oknach ludzie. Nie wiedzieli jak się ratować...

         Tu gdzie usiadłem, też były mrówki. Też skrzydlate. Nie chciały latać! Miały skrzydełka i nie latały...

         Podniosłem się i stanąłem przy Mamie. W grupce ludzi poruszenie. Z okna drugiego piętra wylatują poduszki, materace, kołdry, różne toboły.
         "Wyrzuca dzieci!" - ktoś krzyknął.
         Patrzałem, jak kilkoro dzieci spadało na dół. W sąsiednim oknie dym i płomienie! Po dzieciach skoczyły dwie kobiety i Żyd w długim palcie. Seria z pistoletu maszynowego... Dom zaczyna się w środku walić! Kurz, dym, ogień - nic nie widać...
         Mama złapała mnie za rękę i pobiegliśmy do Karolkowej. Za rogiem zwolniliśmy.
         W domu Mama ze zdenerwowaniem opowiadała to Babci, ja wyszedłem na podwórko...


Janusz Wałkuski

      Janusz Wałkuski
współcześnie

opracował: Maciej Janaszek-Seydlitz






Copyright © 2010 SPPW1944. Wszelkie prawa zastrzeżone.